środa, 8 sierpnia 2012

3."Łączy nas wiele spraw, jeszcze więcej dzieli. Blisko siebie i wciąż nie tak jak byśmy chcieli."

Poleciałam do Japonii z Piotrkiem, ale nie potrafiłam nawet przez chwilę cieszyć się z tego wyjazdu. Nowakowski dwoił się i troił abym chociaż przez chwilę zapomniała o tym co działo się teraz w moim życiu. Niestety bezskutecznie. No bo jak zapomnieć o tym, że było się okłamywanym przez prawie 20 lat i to przez osoby, które były mi najbliższe na świecie?! Tak się zastanawiałam kto jeszcze wiedział i nie raczył mi powiedzieć o tym wcześniej? Może Piotrek i Judyta? Chociaż w sumie to teraz jest już nie ważne. Muszę spotkać się za wszelką cenę z Krzyśkiem i powiedzieć, że...właściwie nie wiem co miałabym mu powiedzieć. Cześć Krzysiek, to ja Kasia, choć teraz tak serio to mam na imię Marysia. Podobno jestem twoją siostrą. Cieszysz się? Przecież to jest bez sensu. Może lepiej mi zrobi, jeśli teraz skupię się na ćwierćfinale naszych z reprezentacją z Rosji. Mecz zaczął się od dyktowania warunków przez rosyjską drużynę, a potem było już tylko gorzej. Widać było, że chłopaki dwoją się i troją, ale nic z tego nie wychodziło. Trener dokonał zmian, ale były już dwa sety w plecy i powiem szczerze, że w mojej obecnej sytuacji nie widziałam szans na to, by to spotkanie zakończyło się pomyślnie dla nas. Piotrek chyba był podobnego zdania, bo usiadł na swoim krzesełku i schował twarz w dłonie. Pewnie zrobiłabym to samo, gdyby nie kilka akcji z rzędu w trzecim secie, które tchnęły w nasz zespół zupełnie nowego ducha. Widać było, że oni jeszcze walczą i jeszcze nie zamierzają składać broni.
-Piotruś zobacz, jest znacznie lepiej.- i było tak przez kolejne dwa sety, a w tie-breaku to myślałam, że zejdę na zawał w tej japońskiej hali. Nowakowski nagle się rozbudził i krzyczał w niebogłosy po każdej wygranej akcji, a ja od momentu kiedy dostrzegłam w kwadracie dla rezerwowych Jurija to nie mogłam się na niczym skupić. Obserwowałam jak z każdą chwilą denerwuje się coraz bardziej, jak zaciska nerwowo pięści i łapie się za głowę, kiedy nasz zespół zbliża się do zwycięstwa w całym meczu. Wcale się nie dziwę, że tak się zachowuje, bo przecież jego zespół był od krok od półfinału, o krok od strefy medalowej, a tu taki zwrot sytuacji. Mi jak najbardziej się to podoba, ale i tak jest mi go szkoda. Nowakowski porywa mnie w ramiona i mówi, że musi się dostać do chłopaków, by im pogratulować, ale ja nie słucham go tylko patrzę teraz na Jurka, bo on robi to samo. Mimo, że jest smutny i pewnie chciałby gdzieś odreagować to, co wydarzyło się na boisku, ale teraz na jego twarzy dostrzegam nikły uśmiech. Chyba sam nie wierzy, że widzi mnie po raz kolejny w tak niespodziewanych okolicznościach. Świat jest mały, on jest z Rosji, ja z Polski, a spotykamy się z Japonii. Ja jestem zwykłą dziewczyną, a moim bratem jest Krzysztof Ignaczak. Choć miałam teraz tego nie robić, to znów o tym pomyślałam i zrobiło mi się cholernie źle. Bierieżko chciał do mnie podejść, a ja jak głupia chwyciłam swoją kurtkę razem z torbą i zbiegałam szybko rząd po rządzie, by znaleźć się w bezpiecznym miejscu, w którym będę mogła się wypłakać do woli. Jestem naiwna myśląc, że o tym da się zapomnieć z dnia na dzień, do tego za pomocą siatkówki. Przecież ten sport w tym momencie wszystko mi będzie przypominał. Co prawda Krzyśka nie ma teraz w kadrze Polski, ale to nie daje gwarancji, że nie długo nie zobaczę go na jakimś meczu czy w telewizji.
-Maria!- Jurij krzyknął, a ja stanęłam jak wryta i dałam się dogonić. Obróciłam się w jego kierunku i zapewne wyglądałam strasznie, bo nawet na policzku czułam spływający tusz. On bez słowa, na oczach wielu ludzi tak po prostu mnie do siebie przytulił. Nie wyrywałam się, nie chciałam tego robić. W jego ogromnych ramionach poczułam się cholernie bezpiecznie. Jest taki wysoki i dobrze zbudowany, że przez tą jedną chwilę pomyślałam, że to on mógł mnie ochronić przed całym złem tego świata.
-Poczekasz na mnie chwilę. Muszę wrócić do chłopaków, z wszystkiego się wywiązać, a potem jestem już tylko do twojej dyspozycji. Nie wiem czy też to czujesz, ale to jest niesamowite, że tak się spotykamy. To musi być przeznaczenie.- nie zważałam teraz na jego słowa. On odszedł na chwilę, a ja musiałam się zmierzyć ze zniesmaczonym wzrokiem Piotra, który nie był zachwycony moim zachowaniem. Ostatnio wiele osób nie było zachwyconych moim zachowaniem. Michał denerwował się, że nie daje znaku życia, a dziadek kazał wracać do domu zaraz po powrocie do Polski. Nawet nie myślałam o tym, by wrócić do tych zakłamanych ludzi. Postanowiłam, że będę żyła na własną rękę. Nie wiem czy mi się to uda, ale do tej pory miałam wsparcie ze strony przyjaciół. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie inaczej...


Niestety było inaczej. Piotrek nie zrozumiał jak mogę wikłać się w jakąś znajomość bez przyszłości, ale ja po spotkaniach z Tobą czułam, że jest między nami ta chemia. Dlaczego więc teraz to wszystko się skończyło? Dlaczego nie może być tak jak kiedyś? Dopóki między nas nie wszedł twój ojciec wszystko było w porządku. No, ale ja znów zamiast myśleć o tym co złego spotkało mnie ze strony twojej rodziny, wspominam wszystkie dobre chwile...


Może to zabrzmi okropnie, ale od czasu, kiedy na mojej drodze tu w Japonii pojawił się Jurek, wszystko to co związane z emocjami siatkarskimi zeszło na dalszy plan. Rosjanie zostali tu do zakończenia turnieju i to był czas, który z Bierieżko chcieliśmy wykorzystać do maksimum. Opowiedziałam mu podczas jednego ze spacerów całą historię swojego życia, łącznie z tym co działo się u mnie ostatnio. Najśmieszniejsze jest to, że on był w stanie powiedzieć mi więcej o moim bracie niż ja sama wiedziałam. Obaj mieli okazję się kiedyś spotkać podczas meczu i sam Jurij wspomina Krzysztofa jako fajnego faceta z poczuciem humoru.
-Powinnaś na własną rękę do niego pojechać i oznajmić, że znasz już całą prawdę. To nie będzie łatwa sytuacja dla was obojga, ale od czegoś musicie zacząć.- tak też zamierzałam zrobić zaraz po powrocie do Polski. Na obecną chwilę Ignaczak był zawodnikiem Bełchatowa i to będzie moja pierwsza przystań jeśli chodzi o Polskę. Potem pojadę do Żyrardowa i powiem dziadkowi, że go nienawidzę za to co mi zrobił, za to co zrobił mi i Krzyśkowi.
-Nie mówmy już o tym, bo cały czas rozmawiamy tylko o mnie, a ja tak naprawdę nic nie wiem o tobie.- usiedliśmy na ławeczce przed hotelem w którym zakwaterowani byli wszyscy zawodnicy uczestniczący w turnieju i przyjmujący bez większych opór zaczął opowiadać mi o swojej rodzinie nie kryjąc, że i jego dzieciństwo nie było łatwe za sprawą surowego ojca. Jurij był jedynakiem i widać wyraźnie, że brakowało mu w najmłodszych latach kogoś z kim mógłby dzielić się swoimi troskami i problemami. Ja na Michała nie mogłam narzekać i teraz też doceniam to, że kochał mnie, choć wcale nie byłam jego siostrą.
-Tworzymy pozornie szczęśliwą rodzinę. Wiesz jak tylko pojawia się jakiś sukces to ojciec uśmiecha się do mnie i jest zawsze blisko. Jak tylko coś pójdzie nie tak potrafi wygarnąć mi, że pieniądze przeznaczone na siatkówkę były pieniędzmi wydanymi w błoto. Kiedyś się wkurzyłem i pojechałem do banku po sporą ilość pieniędzy, a potem pojechałem do pracy ojca i rzuciłem nimi na jego biurko i w taki o to sposób zostałem z domu wyrzucony. Wróciłem ze względu na mamę, ale jestem tam raczej gościem i wcale mi to nie przeszkadza.- tak dużo nas łączy, a dzieli jeszcze więcej. Jestem ciekawa ile czasu możemy przegadać bez poruszenia tematów związanych z przeszłością naszych krajów. Na dworze zrobiło się już trochę chłodno, a ja na chłód reaguje zawsze w ten sam sposób: zaczynam trząść się jak galareta. Jurij wyczuł moją nieciekawą sytuację termiczną i bohatersko zdjął swoją kurtkę, a do tego jeszcze mnie objął ramieniem w taki sposób, że teraz to było mi już gorąco. I żeby teraz zaproponował mi wymianę numerów, to nawet nie ma opcji bym się na nią nie zgodziła. Mi to jest głupio proponować, więc będę czekać na jego inwencję twórczą. Chłód stawał się już nie do zniesienia i mimo bierieżkowej kurtki było mi zimno, więc co dopiero musiał odczuwać sam zainteresowany.
-Chodź, wracamy do środka.- wstałam z ławki, ale panicz chyba czekał na specjalne zaproszenie, bo w ogóle się z niej nie ruszył. Złapałam go za rękę i chciałam pociągnąć do góry, ale z tego wszystkiego wylądowałam na jego kolanach, patrząc głęboko w oczy. Znów zrobiło się przyjemnie ciepło, a usta same instynktownie zbliżały się do ust Jurka. Możecie wierzyć bądź też nie, ale to będzie mój pierwszy pocałunek i w życiu bym nie pomyślała, że będzie miał on taki międzynarodowy wymiar. Nawet nie wiem kiedy zdążyłam przymknąć oczy, a usta Rosjanina błądziły po moich wargach tak delikatnie, że z początku nawet tego dobrze nie poczułam. Później okazało się, że to była tylko taka przygrywka do pocałunków pełnych namiętności i nieznanej mi do tej pory zachłanności. Nie wiem co ten wyjazd ze mną robi i być może później będę tego żałować, ale teraz czuję się jak w niebie...


Nie uważasz, że nie powinniśmy być w tym miejscu? Sędzia nie powinien wyczytywać teraz naszych nazwisk i nie powinien mówić, że z twojej woli nasz związek małżeński ma zostać rozwiązany. Przezwyciężyliśmy razem tyle przeszkód i nie pozwolę nam tak łatwo się poddać. 


Wpadłem jak śliwka w kompot! Myślę o niej przez cały dzień, a zapominam na kilka minut. Ta dziewczyna weszła do mojej głowy i choć to wszystko wydaje się być bardziej skomplikowane niż mi się wydaje, to my brniemy w to dalej mając nadzieję, że kiedyś odwróci się karta i w jakiś czarodziejski sposób odległość między nami zostanie zniwelowana. Od tamtych mistrzostw minęło już trzy tygodnie, a my nadal utrzymywaliśmy ze sobą kontakt, każdego dnia zwiększając czas naszych rozmów. Byłem gotów wydać wszystkie zarobione pieniądze, byle tylko każdego dnia słyszeć jej głos i móc z nią porozmawiać. Dziś musiałem poczekać aż spotka się z bratem. Długo musiałem ją namawiać, by w końcu zdecydowała się na ten krok. Żałuję tylko, że nie mogę wsiąść w samolot i lecieć do niej, by wspierać i dodawać otuchy. Niestety już jutro wracam do normalnych treningów i nie ma szans, bym się z tego wyrwał. U nas w Rosji to nawet gra się w Wigilię i Drugi Dzień świąt, więc nie wiem kiedy znajdę czas, by choć na chwilę polecieć do Polski. Myślę, że zrobiłbym jej tym dużą niespodziankę i mam nadzieję, że Marysia byłaby zadowolona z takiego obrotu sprawy.
-Synku co chcesz na kolację?- Boże, to już czas na kolację? Nawet nie zauważyłem, że prawie trzy godziny spędziłem przed komputerem wpatrując się w zdjęcie Marii, które zrobiłem jej w Japonii. Chciałem je szybko wyłączyć, kiedy tylko w pokoju pojawiła się mama, ale była szybsza i zdążyła podejść bliżej ekranu laptopa.
-Bardzo ładna dziewczyna. Skąd ją znasz? Jest z Moskwy?- i tu się zaczynają schody, chociaż w sumie mamie mogę opowiedzieć o historii spotkania Beim.
-Ona jest Polką mamo, poznałem ją w Krakowie...- i w tym miejscu zacząłem opowiadać rodzicielce o tym spotkaniu w klubie, pomijając tylko słowa, które jako pierwsze skierowałem do szatynki. Mama słuchała jak zaczarowana, a na każdą wzmiankę o Polsce jej oczy nabierały smutnego wyrazu. Wcale jej się nie dziwię, bo to ciężko tak odrzucić wszystko czym żyło się wcześniej i udawać, że nie istniało. No, ale wracając do mojej opowieści i reakcji mamy to myślałem, że będzie znacznie gorzej. W końcu nie jest to taka zwyczajna sytuacja, ale mama przyjęła wszystko bardzo dobrze i nawet pochwaliła mnie za gust.
-Nie boisz się, że odległość i różnice historyczne mogą was poróżnić?- o to drugie się nie boję, o to pierwsze już tak, bo ile człowiek może wytrzymać kontaktując się tylko przez telefon. Z drugiej strony w mojej głowie był pewien pomysł, który przy odrobinie zaangażowania ze strony mojego agenta i dobrej woli jakiegoś polskiego klubu był do zrealizowania. Może to naiwne z mojej strony, że znam ją niecałe trzy miesiące, a już chcę dla niej rezygnować z wszystkiego co tu w Rosji sobie wypracowałem. No, ale przecież krew nie woda i jeśli to wszystko dalej będzie szło w tym kierunku w którym idzie, to ja tu bez niej nie wytrzymam.
-Boję się, ale przy odrobinie samozaparcia damy sobie radę.- pogłaskała mnie po głowie z delikatnym uśmiechem. Teraz żałuję, że wcześniej nie przychodziłem do niej i nie rozmawiałem z nią o swoich problemach. Jednak matka to zawsze matka...
-Nie mów na razie o tym ojcu, musisz go jakoś przygotować, bo znasz przecież jego stosunek do Polaków.-znam i zdaję sobie sprawię, że jego nacjonalistyczne podejście do życia może odebrać mi szansę na szczęście. 


Byłem szczęśliwy, że mama stoi po mojej stronie, ale ojciec nawet przez chwilę nie starał się mnie zrozumieć. Ty w tym czasie spotkałaś się z Ignaczakiem i to spotkanie odmieniło twoje życie...

~*~

Witam serdecznie pod trzecim rozdziałem mojej polsko-rosyjskiej opowieści różnorakiej treści. Mam nadzieję, że nie jest dla Was uciążliwe czytanie takich skrótów telegraficznych z życia Marysi i Jurija i jakoś dajecie radę to czytać. Początkowo myślałam, że będę Wam po kolei opisywać ich wczesne lata znajomości, ale obawiałam się, że w pewnym momencie wyjdzie mi z tego bajeczka i nie chciałam ryzykować. Mam nadzieję, że to nie zalatuje żadnym kiczem i da się to czytać ? ;D
Pozdrawiam i jutro widzimy się na błędach ;D
Przepraszam za błędy, ale biegnę farbować włosy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz