Ten rok mogę zaliczyć do naprawdę, ale to naprawdę udanych. W maju napisałam maturę, w lipcu dostałam się na wymarzone studia, a w listopadzie jadę sobie na Mistrzostwa Świata. Wiem, wiem. Japonia to odległy kraj ale… Odezwała się do mnie moja ciotka, która mieszka w Stanach. Ma wyrzuty sumienia, że nie interesowała się córką swojej siostry, dlatego w ramach rekompensaty zafundowała mi wyjazd do kraju kwitnącej wiśni. Oszalałam, gdy się o tym dowiedziałam. Kombinowałam z Piotrem jak to zrobić by i on mógł pojechać. Wiadomo, on ma zobowiązania wobec klubu, ale z pomocą przyszedł jego tata który obiecał, że syn po powrocie nadrobi zaległości w treningach. Ja też będę musiała nadrobić zaległości na uczelni ale co mi tam, taki wyjazd może się już nie powtórzyć. Chociaż Piotrek obiecał, że zabierze mnie na każdy turniej na którym będzie grał. No trzymam go za słowo.
-Maryś a może byśmy skoczyli dziś do jakiegoś klubu, hmm?- wyczułam nutkę nadziei w jego głosie. W Żyrardowie zawsze to on musiał mnie wyciągać prawie, że na siłę do wyjścia na miasto. Dziś specjalnie nie miałam ochoty na to, by się opierać. Chętnie sobie potańczę. Zwłaszcza z Piotrem, który jest królem parkietu na każdej imprezie. A byście słyszały jak śpiewa. Do końca życia nie zapomnę jak śpiewał specjalnie dla mnie w dniu moich 19 urodzin, które zbiegły się razem ze studniówką. To było niesamowite przeżycie.
-A wiesz, chętnie.- no i co on jest taki zdziwiony?
-Gdybym tego nie słyszał to bym w życiu nie powiedział, że tak łatwo się zgodziłaś. No to chodź teraz do swojego ukochanego Piotrusia i się w niego wtul, bo jutro zostaniesz sama.- no on mi musi o tym przypominać?! No, ale jak ja mam się na niego gniewać jak mi tak dobrze w jego ramionach. Tak sobie myślałam, że jakby ktoś z boku na nas popatrzył to z pewnością pomyślałby, że jesteśmy parą. Ale tak nie jest! Kocham go, ale jak przyjaciela, brata. Nic więcej…
-Jak ja tu sobie poradzę bez Ciebie? Będę musiała się zadawać pewnie z jakimiś tapeciarami a wiesz, że ja nie lubię takich lasek.-cudownie pachnie w tych perfumach ode mnie. Na urodziny zawsze kupowałam mu właśnie perfumy.
-Oj Maryś, wkupisz się w ich łaski kupując im zestaw małego murarza i będzie gitara. A tymczasem masz tu ode mnie buziaka i leć się szykować. Znaj moje dobre serce i pierwsza zajmij łazienkę.-ucałowałam jego policzek.
-Mój ty buziaku…- podniosłam się i poszłam do hotelowej łazienki. W akademiku mogłam się zakwaterować dopiero jutro, więc dziś zmuszeni byliśmy z Piterem zatrzymać się w hotelu. Ostro oszczędzamy na wyjazd do Japonii, więc ekonomiczniej było wynająć jeden pokój z podwójnym łóżkiem. Nie raz już spaliśmy w jednym, więc nie ma to dla nas znaczenia. Nowakowski trzyma zawsze rączki przy sobie, żeby nie było. Nastawiłam sobie odpowiednią temperaturę wody i weszłam pod prysznic. Nie mocno gorące krople wody spływały po moim ciele, zmywając trud całego dnia. Podróż pociągiem w przed dzień rozpoczęciu akademickiego nie należy do tych, gdzie w pociągu jest luźno. Zresztą czy w polskich pociągach było kiedyś luźno? Nie mnie oceniać infrastrukturę naszych kolei, ale na moje oko uważamy się za rozwinięty gospodarczo kraj, ale w pewnych kwestiach mocno odstajemy od czołówki Europy. Taka Rosja. Kraj praktycznie od nikogo nie zależny. Mają wszystko co potrzebne im do funkcjonowania. Gdyby dziadek się dowiedział, że jestem pod uznaniem tego kraju to by mnie chyba z domu wydziedziczył.
-Marysia ja też bym chciał skorzystać!- no a sam zaproponował, że mogę wejść pierwsza. Skończyłam swoją higienę, nałożyłam na siebie szlafrok i opuściłam łazienkę.
-Oj kusisz złotko, kusisz. Gdybym cię nie traktował jak siostry to bym bardzo chętnie został w łóżku zamiast wychodzić na miasto.- <haha> To jest właśnie cały Piotrek. Mogłabym tu chodzić sobie nago, a on zawsze powiedziałby ten tekst z tą siostrą, słodko się uśmiechając. Koniec pożerania mnie wzrokiem. Z resztę nie ma co pożerać. Taka paskuda jestem, że mu się nawet nie dziwię.
-Tylko mi się tam nie utop pod tym prysznicem. – puściłam mu oczko i wyciągnęłam z pod łóżka swoją walizkę i zaczęłam się zastanawiać w czym mogłabym się pokazać w tym klubie. „Marysia nie ma się w co ubrać” odcinek 376.
-Maryś a może byśmy skoczyli dziś do jakiegoś klubu, hmm?- wyczułam nutkę nadziei w jego głosie. W Żyrardowie zawsze to on musiał mnie wyciągać prawie, że na siłę do wyjścia na miasto. Dziś specjalnie nie miałam ochoty na to, by się opierać. Chętnie sobie potańczę. Zwłaszcza z Piotrem, który jest królem parkietu na każdej imprezie. A byście słyszały jak śpiewa. Do końca życia nie zapomnę jak śpiewał specjalnie dla mnie w dniu moich 19 urodzin, które zbiegły się razem ze studniówką. To było niesamowite przeżycie.
-A wiesz, chętnie.- no i co on jest taki zdziwiony?
-Gdybym tego nie słyszał to bym w życiu nie powiedział, że tak łatwo się zgodziłaś. No to chodź teraz do swojego ukochanego Piotrusia i się w niego wtul, bo jutro zostaniesz sama.- no on mi musi o tym przypominać?! No, ale jak ja mam się na niego gniewać jak mi tak dobrze w jego ramionach. Tak sobie myślałam, że jakby ktoś z boku na nas popatrzył to z pewnością pomyślałby, że jesteśmy parą. Ale tak nie jest! Kocham go, ale jak przyjaciela, brata. Nic więcej…
-Jak ja tu sobie poradzę bez Ciebie? Będę musiała się zadawać pewnie z jakimiś tapeciarami a wiesz, że ja nie lubię takich lasek.-cudownie pachnie w tych perfumach ode mnie. Na urodziny zawsze kupowałam mu właśnie perfumy.
-Oj Maryś, wkupisz się w ich łaski kupując im zestaw małego murarza i będzie gitara. A tymczasem masz tu ode mnie buziaka i leć się szykować. Znaj moje dobre serce i pierwsza zajmij łazienkę.-ucałowałam jego policzek.
-Mój ty buziaku…- podniosłam się i poszłam do hotelowej łazienki. W akademiku mogłam się zakwaterować dopiero jutro, więc dziś zmuszeni byliśmy z Piterem zatrzymać się w hotelu. Ostro oszczędzamy na wyjazd do Japonii, więc ekonomiczniej było wynająć jeden pokój z podwójnym łóżkiem. Nie raz już spaliśmy w jednym, więc nie ma to dla nas znaczenia. Nowakowski trzyma zawsze rączki przy sobie, żeby nie było. Nastawiłam sobie odpowiednią temperaturę wody i weszłam pod prysznic. Nie mocno gorące krople wody spływały po moim ciele, zmywając trud całego dnia. Podróż pociągiem w przed dzień rozpoczęciu akademickiego nie należy do tych, gdzie w pociągu jest luźno. Zresztą czy w polskich pociągach było kiedyś luźno? Nie mnie oceniać infrastrukturę naszych kolei, ale na moje oko uważamy się za rozwinięty gospodarczo kraj, ale w pewnych kwestiach mocno odstajemy od czołówki Europy. Taka Rosja. Kraj praktycznie od nikogo nie zależny. Mają wszystko co potrzebne im do funkcjonowania. Gdyby dziadek się dowiedział, że jestem pod uznaniem tego kraju to by mnie chyba z domu wydziedziczył.
-Marysia ja też bym chciał skorzystać!- no a sam zaproponował, że mogę wejść pierwsza. Skończyłam swoją higienę, nałożyłam na siebie szlafrok i opuściłam łazienkę.
-Oj kusisz złotko, kusisz. Gdybym cię nie traktował jak siostry to bym bardzo chętnie został w łóżku zamiast wychodzić na miasto.- <haha> To jest właśnie cały Piotrek. Mogłabym tu chodzić sobie nago, a on zawsze powiedziałby ten tekst z tą siostrą, słodko się uśmiechając. Koniec pożerania mnie wzrokiem. Z resztę nie ma co pożerać. Taka paskuda jestem, że mu się nawet nie dziwię.
-Tylko mi się tam nie utop pod tym prysznicem. – puściłam mu oczko i wyciągnęłam z pod łóżka swoją walizkę i zaczęłam się zastanawiać w czym mogłabym się pokazać w tym klubie. „Marysia nie ma się w co ubrać” odcinek 376.
~*~
Nie wiem kto wymyślił ten obóz szkoleniowy w Polsce, ale muszę mu podziękować, bo strasznie mi się tu podoba. I co najważniejsze nie wszyscy ludzie obwiniają nas siatkarzy za wojnę i komunizm w Polsce. Ja doskonale znam historię i przeszłość naszych krajów, ale nie wszyscy Rosjanie są za to nie odpowiedzialni, a już na pewno nie nasze pokolenie.
-Jura, mamy dziś wolny wieczór!- no i to jest wiadomość. Jak dziś jest wolny wieczór to znaczy, że Jura może sobie poszaleć z przyjaciółmi w jakimś klubie. Losza zna mnie na tyle dobrze, że wie jak lubię spędzać wolny czas. Panienki, trochę % i dobra muzyka to jest to, co Bierieżko lubi najbardziej.
-No to Aleksy dajesz do łazienki, ja po tobie i zawijamy na miasto.- poklepałem go po plecach. Jak dobrze, że faceci nie siedzą tyle czasu w łazience co baby, bo bym chyba zwariował czekając na swoją kolej. A tak to rach ciach i już ja byłem gotów do wyjścia na miasto. Kraków- nadchodzę!
-Fiu, fiu… Polki to niezłe sztunie!- kiwał głową z uznaniem No ma się rozumieć. Moja mama miała polskie korzenie. No, ale w moich żyłach płonie rosyjska krew. Mam szacunek do tego kraju, ale na tym to wszystko się kończy. Nieopodal naszej bazy obozowej był klub. Nie musieliśmy zapędzać się gdzieś daleko bo i tu mogło być fajnie. Ile ludzi…
-Polska to też rozrywkowy kraj!- krzyknął Losza poniesiony razem z tłumem do przodu. Całe szczęście nie zrobiliśmy większego zamieszania. Bałem się, że będą jakieś autografy i wspólne zdjęcia. Nic z tych rzeczy. Co prawda słyszałem jakieś szepty za plecami. Jak dobrze znać chociaż trochę ich ojczystego języka. Klub do którego przyszliśmy wydawał się całkiem sympatyczny. Dobra, klubowa muzyka i moc skąpo ubranych dziewczyn. Nie muszę chyba mówić jak dobrze się tu czułem. Z wysoko podniesioną głową przeszedłem do salki obok w której jak zdążyłem zauważyć odbywało się karaoke. Nie za dużo zrozumiałem z tekstu, który był śpiewany przez jedną z uczestniczek. Moje stanie w tym miejscu było zbyteczne skoro nie bardzo wiedziałem o co chodzi. Co prawda wyłapywałem pojedyncze słówka, ale ze śpiewaniem w języku polskim szło mi znacznie gorzej jeśli chodzi o zrozumienie tekstu. Moja obecność tu była zbyteczna. Odwróciłem się gwałtownie i od razu tego pożałowałem, bo wpadłem na jakąś dziewczynę. Jak na płeć piękną była dość wysoka, więc dlatego trochę to zderzenie odczułem na swoim ciele. No ale jako, że byłem facet z pełną kulturą to ja przeprosiłem za ten incydent.
-Najmocniej przepraszam.-powiedziałem po angielsku. Machnęła ręką, drugą otrzepując swoje spodnie z pyłu. Nachylając się dosyć nisko miałem możliwość podziwiania tego, czym chojnie obdarzyła ją natura.
-Oj masz czym oddychać złociutka.-to zdanie wypowiedziałem po rosyjsku, by nie zostało przez ową niewiastę zrozumiane.
-Nie ma o czym mówić. Przepraszam, ale zaraz będzie moja kolej jeśli chodzi o karaoke, więc trochę się śpieszę.- jej zdawkowość wypowiedzi mnie zaintrygowała. Wydawała się być taka trudna do zdobycia, a nie od dziś wiadomo, że zdobyta po ciężkich bojach dziewczyna daje więcej satysfakcji niż łatwa panna.
-To ja zostanę i posłucham.-na twarzy zagościł mój uśmiech z serii tych, które działają na kobiety. Ona natomiast obdarzyła mnie czymś co chyba też miało przypominać uśmiech i odeszła. No nic, pozostaje mi tylko czekać na jej występ i zobaczyć czy walor głosu jej współmierny do jej walorów budowy anatomicznej. Masz szczęście Jura, oj masz szczęście…
~*~
W pierwszej chwili kiedy osobnik, który wpadł na mnie odwrócił głowę to myślałam, że mam schizy ,ale kiedy usłyszałam jego rosyjski tekst wiedziałam, że moje oczy się nie mylą. To był Bierieżko, wschodząca gwiazda rosyjskiej siatkówki. Odkrycie, którym fascynują się eksperci nie tylko rosyjskiej siatkówki, ale i tej światowej. Wróżą mu wielką karierę, a ja nie wróże mu nic dobrego po tym co usłyszałam z jego ust. Pierwszy raz na oczy mnie widział i od razu ocenił mnie po biuście i tyłku. Zapatrzony w siebie bufon, a do tego myśli, że nie umiem rosyjskiego. A co myśli, że ten język to jest jakiś arcy trudny? Trudny język to jest chiński, a rosyjski przy odpowiedniej pracy jest do perfekcyjnego opanowania. Nie powiem, ale lekcje z profesor Likut dają efekty.
-Zostałeś popatrzeć na mój występ? Zrobię ci niespodziankę-chytrze się uśmiechnęłam i w ostatniej chwili zmieniłam utwór, który miałam wykonywać. Skąd w ogóle ten pomysł na karaoke? Jedna odpowiedź : Piotrek. On jest moim motorem napędowym.
-Witam wszystkich. Mam na imię Marysia i swoje wykonanie chciałam zadedykować mojemu przyjacielowi. Piotruś to dla ciebie…- posłałam mu buziaka w powietrzu i po chwili z głośników popłynęły pierwsze takty piosenki zespołu Maksim. Piosenki, którą ja interpretowałam pod kontem mojej przyjaźni z Nowakowskim. On o tym wiedział i zawsze powtarzał, że kiedy za mną tęskni to przypomina sobie w głowie mój głos. W swoim występie miałam też jeden podtekst. Chciałam pokazać Jurijowi, że umiem rosyjski i dobrze zrozumiałam jego uwagę na swój temat. Będzie ci łyso, oj będzie…
Pamiętam twoją minę, kiedy schodziłam ze sceny. Tryumfowałam, ale później to ty byłeś górą...
~*~
Będziemy startować z tym opowiadaniem i przy jego okazji chcę byście zapoznały się z informacją tutaj <klik>. Dodam jeszcze, że tekst pisany kursywą to wydarzenia teraźniejsze. Polecam wysłachanie piosenki zespołu Maksim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz