sobota, 1 grudnia 2012

11." Co powie tata?"



Przyszedł marzec i zapachniało prawdziwą nauką. W między czasie Jurij powoli wkraczał w decydującą fazę rozgrywek ligowych i śmiało można powiedzieć, że w siatkówce zaczęły się przygotowania do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Rosjanie zagwarantowali sobie już miejsce w tej imprezie, Polska jeszcze nie. Nie odcięłam się od tego co ojczyste i staram się śledzić siatkarskie wiadomości z kraju. Pomaga mi w tym Krzysiek i jego Iwonka. Małżeństwo Ignaczaków to mój jedyny łącznik z Polską, bo na przyjaciół nie mogę liczyć. Niestety… Wiele razy chciałam napisać i zadzwonić do Piotrka, ale szybko dochodziłam do wniosku, że nie zrobiłam nic złego. Mam prawo do szczęścia, nawet jeśli znalazło się ono poza granicami kraju i pochodzi z kraju największego wroga. Nigdy nie dzieliłam mapy świata na sojuszników Polski i jej wrogów. Rosjanie też są nie lepsi i przekonałam się o tym na własnej skórze już nie raz. Niby historia na całym świecie jest taka sama i nie można jej ot tak zmieniać i interpretować, ale na Uniwersytecie w Moskwie takie prawdy nie obowiązują, zwłaszcza u profesora Sopaczki. Ten człowiek zachowuje się jak mój dziadek tylko, że w drugą stronę. Nie rozumiem czemu akurat z nim mam przerabiać polską historię, bo ten człowiek to ksenofob i jakiś totalny nacjonalista. W mojej grupie nie jestem jedyną osobą, która pochodzi z innego kraju i każdy z nas ma przesrane, bo on nie trawi cudzoziemców. Chciałam iść z tym do dziekana, ale koleżanka stwierdziła, że nie ja pierwsza chciałam iść na skargę i nie ja pierwsza wrócę z niczym, bo Sopaczko wykładu tu podobno już od 20.lat i wszyscy są zadowoleni z jego pracy, a już na pewno rodzimi studenci, bo oni mają zaliczenia na wyciągnięcie ręki, a obcokrajowcy muszą nauczyć się książki na pamięć i a tak nie wiadomo czy uda im się osiągnąć wymarzoną ocenę. Jestem właśnie przed zajęciami z nim i chyba dlatego mój żołądek zaczyna wariować. Znaczy się wariuje już od kilku dni, ale to chyba dlatego, że bliżej niż dalej mi do końcowych egzaminów. Usiadłam w auli w ostatnim rzędzie przygotowana do robienia notatek, ale coś czuję, że dziś nie dane będzie mi dotrwać do końca zajęć, bo jakieś ogólne rozbicie i zawroty głowy nasilają się. Tylko teraz jak wyjść skoro już za pulpitem pojawił się profesor i już patrzy na to, by mi dopiec i zapytać o coś, o czym wie, że nie będę miała pojęcia.
-Pani Beim zapraszam do mnie!- zawołał tym swoim donośnym głosem, a ja struchlałam. Każdy mój krok po schodach sprawiał mi tyle trudności, że nie byłam pewna czy dojdę do niego. Ostatkiem sił udało mi się znaleźć przy Sopaczce, ale w głowie helikopter nie dawał za wygraną i z każdą chwilą nasilał się.
-Proszę mi rozrysować drzewo genealogiczne pierwszych Piastów, nie pomijając nikogo, choćby był nieistotnym elementem układanki, i porównać dynastię Piastów z innymi europejskimi dynastiami…-spojrzałam na niego i dostrzegłam tylko kpiący uśmieszek tego starego bufona. Od tych wszystkich zadań do wykonania zakręciło mi się w głowie już konkretnie i nim zdążyłam cokolwiek zrobić padłam jak długa na ziemię. Nawet nie wiem czy kogoś w ogóle obejdzie mój stan, ale można nie zostawią mnie samej sobie, a Sopaczko nie każe mnie rozstrzelać…

O tym, że jestem w ciąży dowiedziałam się robiąc kontrolne badania krwi. Dusiłam to w sobie przez trzy tygodnie, a w tym czasie nasze maleństwo rosło jak na drożdżach. Miało już cztery miesiące, kiedy zacząłeś mi się baczniej przyglądać twierdząc, że na obiadkach u teściowej nabrałam trochę masy. Na Wielkanoc zdecydowałam się Ci o tym powiedzieć…

Już nie miałam siły słuchać tych wszystkich docinek Jurka odnośnie mojego wyglądu. Doskonale wiem, że przybrałam na wadze, ale to wcale nie chodzi o to, że objadam się na umór i nie mogę powstrzymać swojego łakomstwa. Jakby nie wiedział to noszę pod sercem jego dziecko i dlatego przybieram na wadze. No dobra, on nie ma pojęcia o dziecku, ale dziś zamierzam to zmienić, bo ile można trzymać taką wiadomość w tajemnicy. Na dobrą sprawę powiedziałam już wszystkim, ale nie tej najważniejszej osobie. Dziś chciałam też uświadomić jego rodziców, więc zrobię wszystko za jednym zamachem. Wiem, że Wiktor padnie przy stole na zawał, ale i tak kiedyś by się dowiedział. Nie liczę wcale na to, że będzie szczęśliwy, ale przynajmniej niech to zaakceptuje i w końcu zrozumie, że miłość moja i Jurka to nie jest tylko i wyłącznie kaprys. My jesteśmy ze sobą już ponad rok i chyba wystarczająco mocno pokazaliśmy, że zależy nam na sobie i myśli poważnie o tym, by w przyszłości założyć rodzinę. Z dzidziusiem się może ciut pośpieszyliśmy i to wszystko nie odbywa się w odpowiedniej kolejności, ale przecież nie takie rzeczy w przyrodzie się działy i ludzie sobie z tym radzili, zatem i my sobie poradzimy. Jak trzeba będzie to wezmę dziekankę i zajmę się dzieckiem, a potem pomyślimy jak dalej to zorganizować, by wszystko się ze sobą zazębiało i tworzyło jedną całość. Boże, ja chyba zaczynam za bardzo koloryzować rzeczywistość. Jeszcze wczoraj wydawało mi się, że Jurij nie będzie chciał tego dziecko, a dziś jestem przekonana, że jak tylko się o nim dowie, to padnie na kolona, poprosi mnie o rękę i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Jak mu nie powiem, to się nie dowiem. Pani Olga wniosła już do salonu kolację i usiadła przy stole. Nikt nie zamienił ze sobą ani słowa, nie nawiązała się żadna dyskusja, więc postanowiłam to wykorzystać.
-Chciałam coś powiedzieć…-zaczęłam oficjalnie. Szkoda, że jeszcze nie zadzwoniłam widelcem w szklance jak to robi się na filmach. Trzy pary oczu skupiły się na mnie, a mi zaczynało brakować odwagi, ale jak się powiedziało „A”, to trzeba powiedzieć i „B”. Stary Bierieżko to pewnie myśli, że zamierzam spakować walizki i wyjechać do Polski, a ja mu zrobię taką niespodziankę, że nie wiem czy nie spadnie z krzesła z atakiem serca. Może jestem masochistką, ale dziwnym trafem w ogóle nie będzie mi go żal.
-Coś się stało?- oj pani Olgo, żeby pani wiedziała jak dużo. O jej reakcję jestem spokojna bo wiem, że będzie się cieszyć naszym szczęściem. Mimo że jest chrześcijanką, to nie tak konserwatywną i ortodoksyjną. Po wielu rozmowach z nią przekonałam się, że idzie z duchem czasu i mocno kibicuje naszego związkowi. Wiem też, że w tym co mówi nie do końca jest szczera, bo przy mężu obowiązuję ją jakaś „cenzura”, która nie pozwala jej mówić tego co myśli. Spodziewam się, że przy stole nie będzie skakać z radości i zachowa dystans, ale po kolacji przyjdzie do mnie i przytuli jak matka córkę. Ja przy tej kobiecie zaznałam tak naprawdę matczynego ciepło. Do tej pory miałam rodzinę, ale zdecydowanie męską. Dziadek i brat nie są w stanie zastąpić matczynego ciepło, choćby nie wiem jak mocno się starali. Mam nadzieję, że mama Jurka wprowadzi mnie w świat macierzyństwa i udzieli kilku wskazówek jako matka przyszłej matce.
-Chciałam wam powiedzieć, że jestem w ciąży i za 6 miesięcy na świecie pojawi się nasze dziecko.-patrzyłam teraz na Jurija i widziałam jak jego oczy nabierają wielkości pięciozłotówek. Nie skupiłam się kompletnie na reakcji jego ojca, który zaczerwienił się ze złości i nie wiedział co powiedzieć. Interesowało mnie tylko i wyłącznie to, co do powiedzenia Jurek. A on nie mówił nic. Jego oczy zaszkliły się małymi kropelkami łez, a usta zaprezentowały najszczerszy na świecie uśmiech. Położył swoją dłoń na moim brzuchu i choć na razie nie było tam znaku ciąży, prócz zbędnych kilogramów, to on z taką czułością na niego patrzył, że sama się wzruszyłam.
-Będę tata?- zapytał nieśmiało. Tak, jakby nie dowierzał. Ja też na początku nie dowierzałam, ale szybko pokochałam tego malucha, bo świadomość, że nosi się pod sercem swoje dziecko sprawia, że człowiek zaczyna kompletnie inaczej myśleć. Oczywiście zastanawiam się jak my sobie poradzimy zwłaszcza, że Jurij ma taką pracę jaką ma i często nie ma go w domu. Zastanawiam się też jak będzie wyglądało wychowanie naszego dziecka pod względem kulturowym, w jakim języku będzie nosił imię, w jakiej wierze przyjmie chrzest. Już zdążyłam nad tym wszystkim się zastanowić, ale doszłam do wniosku, że niezależnie od tego w jakiej kulturze je wychowamy, to przede wszystkim wychowamy w miłości. Nauczymy szacunku i tolerancji dla odmienności. Wychowamy go na dobrego człowieka i to jest najważniejsze.
-Będziesz tatą, a ja mamą. Będziemy rodzicami kochanie.-powiedziałam to po polsku, a on wszystko pięknie zrozumiał, bo mocno mnie do siebie przytulił i pocałował. Wtedy też zobaczyłam minę przyszłego dziadka i podejrzewam, że tak nie wygląda człowiek dowiadujący się o tym, że jego syn zostanie ojcem, a on dziadkiem. Pani Olga wyszła do kuchni, a on siedział i milczał, raz po raz nerwowo ściskając pięści. To pewne, że Jurij będzie zupełnym ojcem. Będzie wspaniałym tatą, który pokaże naszemu dziecku świat i wprowadzi je w dorosłe życie. Będzie zabierał na mecze i pokazywał tajniki siatkówki-dyscypliną kochanej przez jego rodziców. Naprawdę czuję, że może być pięknie. Jeśli tylko nikt nie będzie chciał zakłócić harmonii w naszym związku i pozwoli nam być szczęśliwymi to wiem, że będzie dobrze.

Czas oczekiwania na dziecko był najpiękniejszym momentem w moim życiu. Byłem przekonany, że jesteś kobietą mojego życia i nie mogłem się doczekać kiedy zostaniemy rodzicami i kiedy zostaniesz moją żoną. Podjąłem nie długo po tym jak dowiedziałem się, że zostanę ojcem odpowiednie kroki…


~*~
Witam! Trochę nam jeszcze została tych rozdziałów z retrospekcją, ale myślę, że po nowy roku to już będą rozdziały bieżące. Mogę Wam obiecać, że nie będę Was męczyć długo swoją obecnością, bo jak widzicie fabuła tego opowiadania jest dosyć skokowa i wydaje mi się, że jak będę opisywać 2012 rok to nie będę się też długo rozczulać, tylko od razu dostawać będziecie konkrety. 
Pozdrawiam i do napisania ;***
ps : chwalę się, że w środę jadę do Łodzi na LM ;D

7 komentarzy:

  1. Podkreślałam to wiele razy, ale wspomnę o tym jeszcze raz: nikomu nie jest obca moja nie sympatia do Jurija, niemniej jednak obraz jego jaki wykreowałaś na swoim blogu sprawia, ze powoli zaczynam się do niego przekonywać. Jego reakcja na ciąże Marysi była cudowna! Już nie mogę doczekać się kolejnych części. Pozdrawiam i baw się dobrze na środowym meczu, kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak czytam jakieś profesorskie akcje na uczelni to mi się płakać chce u nas to tego pełno, choć muszę powiedzieć ze w tym roku mam tylko jednego takiego " matoła" w gronie doktorów, więc doskonale rozumiem co Marysia musi z tym całym Sopaczko przechodzić. Nie ma to jak dowiedzieć się o ciąży z badań, ja to mam nie raz schizy że wiem że prędzej będę odwoływać fałszywe alarmy niż żyć sobie w błogiej nieświadomości. Podziwiam ją 4 miesiące sobie żyć i nic nie powiedzieć o tym że dziecko w drodze, ok wiem że i ona dowiedziała się ze sporym opóźnieniem, ale ja to bym w ten sam dzień wszytko wypaplała, takim człowiekiem jestem, nie lubię jak mnie coś gryzie. Reakcja Jurija jest wymarzona, jak na tak niespodziewaną wieść o ciąży. Daj Boże by tak każdy tatuś reagował. Jestem ciekawa po której stronie stanie pani Olga, męża czy syna?

    OdpowiedzUsuń
  3. Z odcinka na odcinek zaskakujesz mnie coraz bardziej. Jurij jest tutaj tak pozytywną osobą, że nie sposób go nie lubić, a dla takiej osoby jak ja, która nigdy nie deklarowała wielkiej sympatii do tego siatkarza to bardzo ważne. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.

    A tak w ogóle to zazdroszczę Ci tej podróży do Łodzi na Ligę Mistrzów. Sama bym chciała pojechać, ale te studia... Życzę dobre zabawy.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuję, ze dziadek będzie kopał pod młodymi jeszcze większe dołki. Strach się bać! Reakcja Jurija była właściwa. Dziecko, palnowane czy nie to dar od Boga!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jurij jaka przesłodka reakcja na wieść że zostanie tatą, mało kto by się tak zachował, a to tylko pokazuje że jemu cholernie zależy na Mari i że ją kocha. Stary Biereżko mógł na ten zawał jednak paść ja bym po nim nie płakała, mama Olga też się ucieszyła i pewnie dlatego wyszła z pokoju by móc się cieszyć, a nie pokrywając złość, bo ona też Maryśkę akceptuje. Co do nieprofesjonalnego zachowania klubu i spuszczania na zawodnika niepotwierdzonych informacji brawo, jacy mądrzy w tej Rosji! Jurij tylko się niepotrzebnie strachu najadł, jeszcze to chorobą przypieczętował, ale grunt że wszyscy jednak cali i zdrowi. Jak się chwalimy to ja się pochwalę ze jadę na mecz Skra& Reprezentacja :) Miłej zabawy życzę bo u ciebie to już dziś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Padłam jak wyobraziłam sobie minę taty Jurka jak Marysia powiedziała, że spodziewa się dziecka. Niestety ten gościu to czarny charakter i ja czuję, że on coś wykombinuje złego, ale...Może się obejdzie. Jaki Jurij jest słodki! Ta jego reakcja na wieść, że zostanie tatą...Marzenie ;)) Mama też pewnie się cieszy tylko nie chciała okazywać tego przy ojcu. I szczerze wcale się jej nie dziwię. I oczywiście gratuluję naszym rodzicom ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie dzidziuś , ale fajnie :D Oczywiście, to było pewne, że tata Jurka na wieśc o tym nie zostanie dziadkiem nie ucieszy się. Nie zdziwię się jeśli zacznie gadać, że Marysia zrobiła to specjalnie, by Jurek jej nie porzucił i takie tam. Z tym facetem, to wszystko jest możliwie. On chyba zrobi wszystko, by zniszczyć szczęście swojego syna z Polką. Reakcja Jurka była przesłodka, cieszę się, że on się cieszy, że zostanie tatusiem. :D
    Zobaczymy jak wywiąże się z tej roli .

    OdpowiedzUsuń