Z
pomocą taksówkarza do odpowiedniego hotelu trafiłam bez większych problemów.
Pani w recepcji udzieliła mi informacji na której kondygnacji znajdują się
siatkarze przyjezdnej drużyny. Mimo że nie cierpię jeździć windą, to w tym
momencie zdecydowałam się na taki środek transportu, bo pokoje siatkarzy z
Częstochowy znajdowały się na trzecim piętrze. Może i nie dużo schodów było do
pokonania, ale jakoś nie miałam na to siły i skoro można ułatwić sobie życie,
to zamierzałam to właśnie teraz zrobić. Chyba za dużo filmów naoglądałam się z
motywem zatrzaskującej się i stąd moja niechęć do tego typu lokomocji. Na całe
szczęście teraz nic szczególnego się nie wydarzyło i po niecałej minucie
podróży znalazłam się na wskazanym piętrze. Sęk w tym, że nie wiedziałam
dokładnie w którym pokoju zatrzymał się Piotrek, a na korytarzu nie było
nikogo, kogo mogłaby o to zapytać. Nie pozostawało mi zatem nic innego, jak
tylko przejść korytarz, pukać od drzwi do drzwi i sprawdzać gdzie aktualnie
znajduje się Nowakowski. Zapukałam do dwu pokoi i niestety jak do tej pory nie
miałam szczęścia, bo najpierw otworzył mi drzwi trener zespołu spod Jasnej
Góry, a potem jakiś niezidentyfikowany przeze mnie mężczyzna, którego widziałam
pierwszy raz na oczy.
-Kurwa!-
mówią, że to blondynki są jakieś nierozgarniete? Jestem brunetką, a dopiero
teraz wpadłam na pomysł, by wyjąć komórkę i do Piotrka zadzwonić. Zanim
znalazłam telefon w torbie, to moich uszu dobiegł podniesiony głos środkowego i
Judyty. Wystarczyło teraz przejść dalej w głąb korytarza i uważnie nadstawić
uszy, by zlokalizować pokój z którego wychodzą owe dźwięki. Pokój numer 122 był
prawdopodobnie tym, którego szukałam. Stanęłam pod drzwiami i zanim do nich
zapukałam, to zdążyłam wywnioskować czego, a raczej kogo dotyczy rozmowa. Coś
mi się wydaje, że Judyta nie jest zachwycona tym, że tu przyszłam. Nie podoba
jej się też to, że Piotrek tak chętnie na spotkanie przystał. Pewnie myśli, że
przyjechałam z Moskwy, by odebrać jej chłopaka. W ogóle nie rozumiem tej
dziewczyny i tak się zastanawiam jak my się w ogóle mogłyśmy przyjaźnić, skoro
ona podejrzewa mnie o takie rzeczy. Tyle razy jej powtarzałam, że Piotr to
tylko i wyłącznie mój przyjaciel i jeśli o mnie chodzi, to kibicuję jej z
całych sił, by udało jej się ze środkowym. Ona jednak wydaje się być chyba
głucha na moje słowa, bo nic sobie z nich nie robi i dalej odgrywa jakieś sceny
zadrości. Czas sobie to wszystko wyjaśnić, bo kolejną rzeczą której nie znoszę
obok jazdy windą to ta, kiedy się mnie o coś bezpodstawnie oskarża. Wzięłam
głęboki oddech i zupakałam do drzwi. Po ich drugiej stronie pojawił się
poddenerwowany Piotrek. Zaprosił mnie do środka i tak jakby wprowadził prosto w
paszczę wściekłej Judyty.
-Przyjechała
gwiazda z Moskwy i myśli, że wszystkich od razu poustawia po kątach! Masz
swojego Rosjanina to mi i Piotrkowi daj spokój! Myślisz, że nie wiem, że chcesz
nas rozdzielić?! Niby ci na nim nie zależy, ale jak się dowiedziałaś, że
jesteśmy razem to zrobisz wszystko, by nas rozdzielić!- hola, hola. Ona się
chyba ciut zapomina. To ja mogę powiedzieć, że od kiedy jest z Piotrkiem, to
robi wszystko, by nasza przyjaźń się rozpadła. Opowiadała mu o mnie jakieś
niestworzone historie, a ten zamiast porozmawiać ze mną to zaczął w nie wierzyć
i odsunął się ode mnie. Jestem w stanie zrozumieć, że miłość często stawia się
wyżej niż przyjaźń, bo ja dla miłości zrezygnowałam z całego dotychczasowego
życia i wyjechałam do Rosji, ale z przyjaźni nie chciałam zrezygnować. Nie
zapominać o przyjaciołach tylko dlatego, że w moim życiu pojawił się ukochany
mężczyzna. Można powiedzieć, że to przyjaciele zrezygnowali ze mnie, bo nie
mogli sobie poradzić z tym, że postawiłam na szali miłość i przyjaźń i, że to
właśnie uczucie do Jurija wygrało tę rywalizację. Chociaż i to jest nie do końca prawda...
-Nie
wiem Judyta ile razy mam ci jeszcze powtarzać, że mnie i Piotrka oprócz
przyjaźni nic nie łączyło i łączyć nie będzie. Teraz, jakbyś nie zauważyła, nie
łączy nas nawet przyjaźń. Nie przyjechałam tu po to, by się po raz kolejny
kłócić, tylko właśnie po to, by się pogodzić. Nawet nie wiecie jak mi was
brakuje. Może i odległość między nami jest kolosalna, ale są przecież telefony,
jest Internet. Gdybyśmy tylko chcieli, na pewno dalibyśmy radę wszystko
naprawić i utrzymać naszą przyjaźń.- może i przyjeżdżając do Polski nie byłam
do końca pewna, że chcę się spotkać z Piotrkiem i Judytą, ale jak już spotkałam
ich podczas meczu to coś we mnie pękło i postanowiłam to wszystko jakoś
naprawić. Tyle razy w Moskwie miałam chęć, by do któregoś z nich zadzwonić i
najzwyczajniej w świecie porozmawiać, ale zabrakło mi odwagi. Bałam się
odrzucenia. Tyle się w moim życiu wydarzyło ostatnio... Nic dziwnego, że chcę
mieć od czasu do czasu do kogo zadzwonić i najzwyczajniej w świecie wygadać
się, a nawet wyżalić. Czy tak trudno zrozumieć, że przez ostatnie lata Piotrek
był jedną z najważniejszych osób w moim życiu? To, że teraz jestem z Jurijem
nie oznacza, że jego miałabym gdzieś i nie zwracała na niego uwagi. Oni mnie
chyba w ogóle nie doceniali.
-Dziewczyny
uspokójcie się! Wy obie nie rozumiecie, że obie jesteście dla mnie ważne, ale
każda na swój sposób. To z tobą Marysiu spędziłem wiele wspaniałych chwil w
życiu i zawsze mogłem na ciebie liczyć. Śmieli się ze mnie w szkole, że nie mam
przyjaciela tylko przyjaciółkę. Potem dołączyłaś do nas ty Judyta. Tyle tylko,
że ciebie pokochałem jak osobę, z którą mógłbym się związać na resztę życia,
ale to nie znaczy, że teraz mam odtrącić od siebie Marysię. Między nami padło
ich tak już wiele nie do końca przemyślanych słów i chyba czas najwyższy to
naprawić.- zrobiło mi się nieco ciepłej wokół serca, kiedy usłyszałam takie
słowa z ust Piotra. Po nich też miałam 100% pewność, że za tym wszystkim co
działo się między mną i siatkarzem stała Judyta. Popatrzyłam na Maciejak i
dostrzegłam na jej twarzy zakłopotanie i brak gruntu pod nogami. Nie wiem
czemu, ale przypuszczam, że zaraz wytoczy tu takie działa, że wgniecie mnie w
ziemię i poczuję się jak mała dziewczynka, która nie ma prawa żyć tak jak chce,
bo inni wiedzą za nią lepiej.
-Nie
widzisz Piotrek, że ona tak naprawdę ma nas gdzieś?! Przyjechała do nas, bo
znudziło jej się luksusowe życie u boku jej faceta, ale pewnie za parę dni
wróci do niego i zapomni o tobie, a ty będziesz przeżywał to na nowo. Chcesz
tego?!- po jej słowach we mnie zawrzało. Nie będzie mnie oceniać!
-Nie
masz prawa mówić o moim życiu w Rosji, bo gówno o nim wiesz! Nawet nie wiesz
ile mnie kosztowało zaaklimatyzowanie się tam i walka z ojcem Jurija, który nie
jest mi przychylny. Rzeczywiście iście sielankowe życie. A gdyby chciała
posłuchać jeszcze o tym jak mi tam dobrze wszystko się układa to ci powiem, że
byłam w ciąży i straciłam dziecko!- zaczęłam płakać. Piotrek podszedł do mnie i
bez słowa mnie przytulił. Czułam się w jego ramionach tak dobrze i tak
bezpiecznie. Niestety kątem oka widziałam jak twarz Judyty z każdą minutą
nabiera na wściekłości.
-Kłamiesz!
Perfidnie kłamiesz, bo chcesz Piotrka wziąć na litość. Jak widać ci się udało,
ale nie pozwolę ci się panoszyć w naszym życiu! Wybieraj Piotrek! Albo ona albo
ja!- tak strasznie zabaloły mnie słowa, kiedy blondynka oskarżyła mnie o
kłamstwo. Tak samo czułam się wtedy, gdy oboje próbowali mi wmówić, że śmierć
dziadka to moja wina. Postawiła sprawę tak, że nie pozostawało mi nic innego,
jak tylko zabrać nogi za pas i znaleźć się jak najdalej stąd. Nie chciałam, by
Piotrek musiał wybierać. Wybrałam za niego, bo wybiegłam z hotelu i szybko
wyskrobałam do niego smsa, by nie kontaktował się ze mną jeśli to ma przynieść
szczęście jego związkowi. Na jego miejscu poważnie zastanowiłabym się czy chcę
z kimś, kto mi nie ufa i na każdym kroku podejrzewa o zdradę, założyć rodzinę,
ale wybór należy do niego, ja nie mogę się wtrącać....
...nawet
nie wiem jak wróciłam do mieszkania brata, ale wiem, że jedyna myśl jaka
przyświecała mi głowie to ta, by jak najszybciej wrócić do Moskwy i znaleźć się
blisko Jurija. Krzysiek nie był zachwycony, bo miałam posiedzieć dłużej, ale
chyba dobrze wiedział, że jak się uprę to nie ma zmiłuj. W końcu coś musiałam
po nim odziedzić. Przez Internet znalazłam lot do Moskwy i następnego dnia o 17
ruszać miałam w podróż powrotną do Moskwy. Brat obiecał dostarczyć mnie na
lotnisko, więc przynajmniej to miałam z głowy. Nie tak sobie to wszystko
wyobrażałam, ale ostatnio moje życie jest kompletnie nie przewidywalne i ciężko
cokolwiek zaplanować, bo i tak wszystko wychodzi na opak...
Myślałam,
że wracam do jednego z pewniejszych punktów w moim życiu, a okazało się, że
czeka mnie przeprowadzka. Nie byłam zachwycona tym, że taka decyzja została
podjęta bez rozmowy ze mną, ale jeszcze bardziej nie byłam zachwycona stanem w
jakim cię wtedy zastałam...
Człowiek zmuszony do szybkiego działania jest w
stanie zrobić wiele. Musiałem w dwa dni znaleźć dla mnie i Marysi jakiś kąt i
przy dużej pomocy Aleksa, udało mi się to zrobić. Mieszkanie, które za chwile
miałem wynająć, było położone na obrzeżach Moskwy, ale z doskonałym połączeniem
komunikacyjnym. Chodziło mi przede wszystkim o to, by brunetka miała łatwy
dostęp do uczelni. Ja wsiądę w samochód i jakoś pokonam trasę na halę, ale ona
jakby miała tłuc się przez pół miasta autobusami, to mijałoby się to z calem.
Mam przed sobą umowę wynajmu, którą za chwilę podpiszę i dostanę kluczę do tego
mieszkania. Boję się tylko jak na to wszystko zareaguje Maria. Dzwoniła do mnie
i ani słówkiem jej o tym nie wspomniałem. Zresztą, co ja bym jej miał
powiedzieć? Nie mogę jej powiedzieć o tym czego się dowiedziałem, bo ona gotowa
jest ode mnie odejść i wrócić do Polski, a tego już bym nie przeżył. Za dużo
ostatnimi czasy straciłem, by tak łatwo narażać swój związek z nią na szwank.
-Mam nadzieję, że będzie się tu państwo dobrze
mieszkać. Życzę powodzenia. Mi to mieszkanie nie przyniosło szczęścia, ale oby
w waszym przypadku było inaczej.- mieszkanie wynająłem od Polaka, który
przyjechał tu z Łodzi do pracy. Nie wypytywałem o szczegóły, ale z wczorajszej
rozmowy wywnioskowałem, że zmuszony był opuścić z rodziną Rosję w trybie
natychmiastowym. Kiedy dowiedział się, że moją narzeczoną jest Polka, to z
miejsca zgodził się wynająć to mieszkanie, a w przyszłości obiecał prawo
pierwokupu. O kupnie mieszkania nie mogłem decydować sam. Już starczy tych
samodzielnych decyzji o wspólnej przyszłości. Wracając do tego Polaka, to w
momencie kiedy opowiadał mi o swojej historii, poczułem nagły wstyd, że jest
obywatelem tego kraju. Nigdy nie zamieniłbym możliwości reprezentowania go na
najważniejszych siatkarskich imprezach, ale jak człowiek dowiaduje się w jaki
sposób partia rządząca obchodzi się tu z ludźmi, to nie trudno o takie myślenie
jak moje. I pomyśleć, że mój ojciec jest przedstawicielem tego aparatu ucisku.
Chociaż nie, nasz kraj nie jest już państwem autorytarnym i policja rządowa nie
jest porozstawiana wzdłuż ulic, ale mentalność niektórych obywateli zatrzymała
się na czasach Lenina i Stalina. Tak ciężko być Rosjaninem z moim myśleniem,
ale swoje niezmienne podejście do historii zawdzięczam Marii. To ona za każdym
razem mówi mi, że nikt z nas nie jest odpowiedzialny za przeszłość, ale za
przyszłość. Mogę zrobić wszystko, by dzięki mojej grze Rosja pięła się w
światowych imprezach na sam szczyt, ale kart historii nie jestem w stanie
wymazać. Niestety…
-Dziękuję panu bardzo. A jeśli chodzi o kupno
mieszkania, to dam panu znać, gdy porozmawiam z narzeczoną.- nie powiem, żebym
nie rozważał takiej opcji. Nie wiem oczywiście jak potoczy się moja kariera i
czy w przyszłości nie będzie zmuszeni opuścić Moskwy, ale zawsze jakiś pewny
punkt odniesienia w życiu dobrze jest mieć.
-Żegnam panów. Do zobaczenia.- pożegnaliśmy się z
właścicielem mieszkania i kiedy zamknęły się za nim drzwi, to ja poczułem się
jak właściciel tego miejsca. Wróciłem do Loszy, który już żłopał piwo
znalezione przez niego w lodówce. Dołączyłem się do niego i oboje siedząc na
kanapie, popijaliśmy piwo. Mój problem polega na tym, że mam słabą głowę i
zawsze przy nim wysiadam. Tak było też i tym razem. Nie wiadomo kiedy
przyjaciel znalazł się w sklepie i przyniósł zapas na dzisiejszy wieczór. Nie
przewidziałem tego, że Marysia postanowi skrócić swój pobyt w Polsce. Splatałem
trzy po trzy, kiedy Aleks próbował dogadać się z moją dziewczyną. Ja nie byłem
w stanie zrobić. Okazało się, że Marysia w kilka chwil znalazła się pod
drzwiami mieszkania i zdziwiona żądała ode mnie wyjaśnień. Gdybym był na jej
miejscu, to pewnie oczekiwałbym tego samego.
-Od dziś będziemy mieszkać tu ko…chanie.- do mojego
nędznego oblicza dołożyłem jeszcze pijacką czkawkę. W normalnej sytuacji
wyglądałbym komicznie, ale wcale nie było nam do śmiechu…
Kłamałem
Ci w żywe oczy, kiedy pytałaś o to dlaczego tak nagle musieliśmy zmienić
miejsce zamieszkania. Powiedziałem, że to miała być niespodzianka, że musimy
zacząć wszystko od nowa i całkowicie na własny rachunek. Uwierzyłaś i pewnie
ucieszyłaś się, że wreszcie nie będziesz musiała patrzeć na mojego ojca. Nie
rozumiałaś tylko dlaczego mama zdecydowała się od niego wyprowadzić…
~*~
Witam! Nie było mnie tu długo, ale teraz powinnam być już raz w tygodniu. Mam też nadzieję, że podczas ferii choć trochę nadgonię i napiszę sobie trochę materiału na zapas. Trzymajcie za mnie kciuki i życzcie mi udanych ferii, bo chcę zrobić wszystko, by właśnie takie były :D
Pozdrawiam i do napisania ;***
Przy Judycie dostanę jakiejś nerwicy bo ta dziewucha mnie tak wkurza i tak przypomina moją eks przyjaciólkę że aż mi się to we łbie nie mieści. Zachowanie identyczne, do tego perfidne wmawianie Maryście że to ona jest wszystkiemu winna, a Piotrek to tutaj wypisz wymaluj mój eks przyjaciel taka dupa wołowa która nie potrafi mieć swojego zdania i siego trzymać, tylko taka chorągiewka na wietrze. Nie dziwię się Marysi że ta postanowiła od razu wrócić do tego którego kocha. Sam Jurij postąpił nieodpowiedzialnie, powinien jej choć napomknąć że zapowiadają się w ich związku zmiany a nie nie dość że nic nie powiedział to jeszcze się upił. Niestety mam wrażenie ze Marysia prędzej czy później i tak się dowie dlaczego straciła dziecko.
OdpowiedzUsuńPiotrek ma jaja, czy nie bardzo??? Pewnie kocha Judytę, ale pewne rzeczy powinien z nią twardo wyjaśnić! Nie wróżę w tej chwili szczęścia Marysi i Jurijowi! Za dużo kłamstw...
OdpowiedzUsuńMyślałam, że pierwszą rzeczą jaką zrobią Marysia i Jurij to będzie szczera rozmowa. Przecież to nie Jurka wina, że ma ojca kretyna. A on zrobił najgorzej jak mógł, nie dość, że nic nie powiedział to jeszcze uciekł w alkohol. A o Piotrku to się już wogóle nie wypowiem. To facet jest czy taki za przeproszeniem przydupas Judytki? -.- Oj Piotruś opamiętaj się!
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że uporałam się wreszcie z sesją mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dłuższa nieobecność już mi się nie przydarzy. Pozdrawiam :*
Jeszcze kilka zachowań Nowakowskiego takich jak w tym rozdziale a stracę do niego sympatię nie tylko w tym opowiadaniu ale i nie spojrzę na niego przychylnie na rzeszowskim parkiecie. Judyta zapędziła go pod swój pantofel a on ma w dupie swoja przyjaciółkę. Czy on nie widzi jak Judyta traktuje Marysie oskarżając ją na każdym kroku? Szczerze ja na miejscy Bemi zastanowiłabym się porządnie czy Piotrek jest wart tylu utarczek, bo jak na razie to wychodzi ze nie. Jurij zawalił sprawę, ale może szybko wytrzeźwieje. Cholera przecież on ją kocha, chce ją chronić tylko zabiera się za to od złej strony bo tu przydała by się szczera rozmowa
OdpowiedzUsuń