sobota, 15 września 2012

8."Niech mija czas. Mów mi,że zawsze tylko Ty"


To był szalony pomysł z mojej strony, ale wszystko zrzuciłam na karby tej miłości, którą obdarzyłam Rosjanina. Pierwsze dni mojego pobytu w Moskwie nie były łatwe, bo od razu musiałam podjąć rękawicę rzucą mi przez ojca Jurka. Ten był naprawdę sceptycznie nastawiony do mojej osoby i choć nic mu nie zrobiłam, to na każdym kroku chciał uprzykrzyć mi egzystencję tutaj. Po dwóch tygodniach mogę powiedzieć, że jest ciężko, ale Jurij wszystko mi wynagradza. Zaczął już treningi przed mistrzostwami. Jestem naprawdę pod wrażeniem wysiłku mojego szatyna, który wszystko mi załatwił, a i sam dziekan uczelni okazał się naprawdę sympatycznym facetem. Szczerze powiedziawszy obowiałam się, że studiowanie w Rosji będzie wyższą szkołą jazdy, ale już widzę, że od strony technicznej i administracyjnej wygląda to podobnie i to mnie cieszy, bo przynajmniej jeden problem mam z głowy. Dogadałam się z dziakanem na UJ, że jeśli tylko będę chciała wrócić do Krakowa to oni czekają tam na mnie, niezależnie czy będe chciała zrobić magistra czy doktora. Aż się wierzyć nie chcę, że to wszystko wygląda teraz tak kolorowo. No może poza moimi stosunkami z Wiktorem Bierieżką, który patrzy na mnie każdego dnia wilkiem i zachowuje się tak jakbym to ja była winna rozpadowi ZSRR. Mnie uczyli w szkole, że jak ktoś chce trzymać wróbla w garści i mieć do tego gołąbka na dachu, to zazwyczaj nic z tego nie wychodzi. Mówi się, że to zmiany w Polsce i wielkie postaci takie jak Jan Paweł II czy Lech Wałęsa przyczyniły się do obalenia komunizmu w Europie, ale jeśli Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich byłby na tyle silny, to z pewnością działania w Polsce nie zdołałyby go zdetronizować.
-I czego was w tej Polsce uczą? Pewnie, że Katyń to zbrodnia rosyjska, co?-takie pytania padały dosyć często z ust ojca Jurija. Na szczęście miałam w sobie na tyle cierpliwości, by spokojnie tłumaczyć mu to, co zawarte było w podstawie programowej polskiej oświaty, ale nie omieszkałam też dodać do sprawy swojego komentarza, który tak imponował siatkarzowi, ale nie Wiktorowi.
-Pewnie ci się wydaje, że mój syn będzie z tobą do końca życia i jeden dzień dłużej. Wy Polacy naprawdę jesteście naiwni. Jak wyswobodziliśmy was z uścisku Hittlera, to skakaliście ze szczęścia. Potem jak chcieliśmy zaprowadzić swoje porządku, to płakaliście znów po kątach...
-A dlaczego ciągle mówi pan "my", "nas", "wy","was"? Historia buduje pokolenia, ale trzeba do niej podchodzić z głową. Nie chcę brać odpowiedzialności za to co działo się kilkadziesiąt lat temu i nie chcę nikogo obarczać tym co zostało zrobione. Tym co zginęli należy się szacunek, bo ginęli w słusznej sprawie, ale nie czuję w sobie obowiązku, by teraz mścić się na Niemcach i Rosjanach, bo Jurij czy pan nie odpowiadacie za to co się stało...-widziałam minę pani Olga, która z uznaniem pokiwała głową na moje słowa, ale kiedy tylko zobaczyła minę męża, to ze spuszczoną głową zniknęła w czeluściach kuchni. Jurij także to słyszał, ale nie pochwalił mnie ani nie zganił za to co powiedziałam. Po prostu chwycił mnie za rękę i zaprowadził do pokoju, w którym mieszkaliśmy oboje.
-Bardzo daje ci się we znaki?- posadził mnie na swoich kolanach i zaczął wodzić ustami po mojej szyi.
-Przepraszam, że to powiem, ale w tym momencie mam gdzieś co mówi twój tata...-teraz to oboje prowadziliśmy tą grę, którą rozpoczał Jurek. Bawiłam się jego włosami jedną ręką, a drugą próbowałam ściągnąć jego koszulkę. Aż się sama dziwię, że ja posiadam tak podzielną uwagę, która pozwala mi oddawać każdy jego pocałunek i do tego pozbywać go garderoby. Jednak przy nim to ja jestem cieniutka jak barszczyk. Jego dłonie zdążyły już zbadać całą fakturę mojego ciała i wszystko zrobił to bez zbędnego negliżu. Później dopiero oświadczył mi, że nie ma co zwlekać i trzeba brać się do roboty... Nawet nie wiem kiedy zostałam pozbawiona ubrań, nie wspomnę już o tym, że nie zdążyłam nawet mrugnąć okiem, a szatyn dawał mi taką rozkosz o jakiej mogłam tylko marzyć. To znaczy nie było to wcale takie mgnienie oka, bo kiedy opadliśmy zdyszani i szczęśliwi na łóżku, to była już prawie 19 i pani Olga szarpnęła za klamkę, by zawołać nas na kolację. Wycowała się, kiedy zorientowała się, że jesteśmy zamknięci na klucz.
-Źle się czuję z tym, że robimy tu takie rzeczy, a twoi rodzice są za ścianą. Jakby się twój ojciec dowiedział, to by mnie chyba wsadził w pierwszy lepszy pociąg i wywiózł do Irkucka...-już któryś raz z kolei mam wyrzuty sumienia, ale z drugiej strony nic na to nie poradzę, że nie potrafię opanować przy nim swojego porządania, nie mówiąc już o tym, by wytrzymać do późnych godzin nocnych.
-A mi tam się podobają te rzeczy robione w takim ukryciu. Jesteś taka seksowna, kiedy tlumisz w sobie krzyk rozkoszy...-wyszeptał mi do ucha, pocałował w policzek i wstał z łóżka. Czy on sobie nie zdaje sprawy, że stoi teraz przede mną tak jak go Bóg stworzył? Może i sobie zdaję, ale zupełnie nic sobie z tego nie robi. Jak gdyby nigdy nic ubieramy się i idziemy na kolację. Czeka mnie kolejna porcja uszczypliwości ze strony seniora Bierieżki, ale jestem w tak błogim nastroju, że nic nie jest wstanie mnie tego dobrego humoru pozbawić...
Potem nadszedł czas na siatkówkę podczas mistrzostw. Choć już miałam za sobą taki turniej jak światowy czempionat, to nie byłam tam w roli dziewczyny jednego z najlepszych siatkarzy na świecie i nie zdawałam sobie sprawy, że jestem siostrą libero polskiej reprezentacji. Niestety występ mojej narodowej reprezentacji okazał się kompletną katastrofą, a rosyjska drużyna znalazła się w finale. To nie jest tak, że nagle stałam się Rosjanką, ale wtedy naprawdę kibicowałam im z całych sił...
Po występie polskich siatkarzy w Moskwie zostało tylko wspomnienie i dwóch reprezentantów. Jednym z nich był Krzysiek, a drugim Łukasz Kadziewicz, który okazał się naprawdę tak zakręconym człowiekiem jak opowiadał mi brat. Dlaczego zostali nie miałam pojęcia, ale cieszyłam się, że nie jestem osamotniona na trybunach w moskiewskiej hali. Kadziewicz nie był zachwycony tym, że musi kibicować Rosjanom, ale narzekał tylko na początku. Igła dzisiejszego dnia był kompletnie przygaszony, ale to musiałam zrozumieć i uszanować. Dziś przecież 16 września, druga rocznica śmierci jego przyjeciala. Jeszcze dzisiejszego dnia rano, kiedy odwiedziłam go w hotelu, to widziałam zapuchnięte i czerwone od płaczu oczy. Jego przyjaźń z Gołasiem to coś na wzór mojej więzi z Nowakowskim. Tylko, że nasza przyjaźń nie wytrzymała jednej z ważniejszych prób i przerosła ją odległość między nami.
-Powiedz mi czy ty nie mogłaś sobie znaleźć chłopaka z Polski? Brakło ojczystego towaru?-pytał Kadziewicz, kiedy raz po raz ekscytowałam się kolejną udaną akcją w wykonaniu Jury. Nie lubiłam takich pytań, bo odpowiedałam już na nie chyna z kilkadziesiąt razy. Co ta różnica, że on jest z Rosji, a ja z Polski? Chyba najważniejsze jest to, że się kochamy, a nie granice w państwa, w których przyszło nam się urodzić i wychować. Idąc tokiem jego myślenia, to tylko małżeństwa zawarte w w jedności narodowej mogą być udane, a jednak w jego przypadku to motto nie miało racji bytu, bo sam mi coś wspominał, że nie układa mu się z żoną. Nie jestem jednak na tyle złośliwa, żeby mu to teraz wypominać.
-Ojczysty towar mnie nie zachwycił, a ten zza wschodniej granicy już tak.-odpowiedziałam krótko i skupiłam się na meczu. Kątem oka jednak zerkałam na lożę Vip, w której siedział stary Bierieżko z małżonką i inni oficjele wraz ze swoimi partnerkami. Gdzieś była także specjalna trybuna, gdzie siedziała większość partnerek siatkarzy, którzy toczyli bój na boisku, ale ja z chłopakimi nie chciałam się tam pchać...
...-nie mówcie mi tylko, że Rosja tego nie wygra, bo przestanę wierzyć w to, że w siatkówce liczą się umiejętności, a nie fart...-skwitował w ten sposób sytuację na boisku Łukasz, kiedy wynik meczu wynosił 2:2, a Hiszpanie mieli piłkę meczową na miarę mistrza europy. Nie mam pojęcia co się stało z rosyjskimi chłopakami. Mieli wszystko, by ten finał wygrać, a nagle wszystko im stanęło. Każdy set był mocno wyrównany, ale wydawaćby się mogło, że Rosja obrała już właściwy kurs na złoto. Niestety przegrali czwartego seta na przewagi do 28, a w tie-breaku było już 15:14 do siatkarzy z Półwyspu Iberyjskiego. Nigdy nie przypuszczałam, że mecz innej drużyny niż Polska będzie wstanie wywołać u mnie takie emocje, ale człowiek nie zna wyroków boskich. Stoję teraz już z mocno zaciśniętymi kciukami i jeszcze wierzę, że Rosja da radę to odwrócić, ale nie dzieje się nic podobnego. Sensacyjnie Hiszpania zostaje mistrzem starego kontynentu, a wielka Rosja, która nie tylko dla mnie była murowanym faworytem, musi przełknąć gorycz porażki.
-Jezu, z tego twojego Jurka to kompletna dupa wołowa jest. Zobacz jak on beczy, jak dzieciak jakiś...-myślałam, że przyjebę Kadziewiczowi w te jego ząbki, ale nie chciałam tracić ani czasu ani sił na użeranie się z nim. Jestem ciekawa jak on by się czuł, gdyby jemu i jego drużynie zabrakło tego jednego kroczk, by na oczystej ziemi stanąć na najwyższym stopniu podium. Zeszłam szybko z trybuny i starałam się dostać na boisku, bo widziałam, że inne żony czy dziewczyny już się tam znalazły. Hiszpanki cieszyły się wraz ze swoimi partnerami, a nam, dziewczynom rosyjskich siatkarzy nie zostało nic innego jak tylko przytulić i starać się pomóc w tych ciężkich dla nich chwilach.
-Jurij!-krzyknęłam do niego. Siedział oparty o bandy reklamowe, nerwowo ściągając plastry z palców. Podeszłam do niego i nie mówiąc nic, usiadłam obok i położyłam głowę na ramieniu. Jurek przestał męczyć się z białą taśmą, by objąć mnie ramieniem.
-Tak mi wstyd jest. Tak bardzi chcieliśmy wygrać, a tak się skompromitowaliśmy. Ja szczególnie...-płakał mi w ramię, a ja wcale nie zamierzałam go uspokajać. Znamy się już jakiś czas i wiedziałam, że jest wrażliwym człowiekiem, ale nie sądziłam, że aż tak. Kiedy już emocje zaczynały opadać i wszyscy szykowali się do dekoracji, wstaliśmy z parkieru i mocno się do siebie przytuliliśmy. Teraz chyba mogę mu coś powiedzieć.
-Ty i twoja drużyna zrobiliście wszystko, co było w waszej mocy. Ten jeden przegrany mecz nie może przekreślić tego, że na każdej imprezie gracie solidną siatkówkę. Brakło wam trochę szczęścia, ale nie umiejętności.-wmówić Rosjanom, że drugie miejsce to też sukces nie będzie łatwym zadaniem, ale ja mogę spróbować wytłumaczyć to Jurkowi. Narazie moje słowa nie na wiele się zdały, bo na podium ze srebrnym medalem stał jak na skazaniu, ale ja wiem, że kiedyś stanie ciut wyżej, a na jego twarzy będzie gościć niezapomniany uśmiech. Nie wiem jednak czy gorszej miny od samego Jurija nie miał jego ojciec. Papa Bierieżko wręczał chłopakom medale i do wszystkich był wstanie wykrzywić buzię w uśmiech, ale w stosunku do swojego syna zachował kamienną twarz i tak jakby z łaski założył mu ten medal. Po całej ceremonii i mocy zdjęć i wywiadów razem z panią Olgą podeszłyśmy do Jurija i chcieliśmy zabrać go do domu. Na nieszczęście moje i szatyna jego ojciec powiedział, że wrócimy wszyscy razem do hotelu, w którym ma się odbyć jakaś kolacja. Podczas podróży nie odezwał się do nas ani słowem, nie siedział też z nami przy stole.
-Widzisz ja też nie mam łatwego życia rodzinnego, wstydzi się mnie mój własny ojciec...-aż mnie oczy zapiekły, kiedy Jurij wypowiadał te słowa. Z całą przykrością musiałam stwierdzić, że jego ojciec nie był godny, bo ktoś mówił do niego "tato". Widziałam też, że mój chłopak mimo wszystko zawsze chce dać mu szansę i cieszy się nawet z półsłówka, które ojciec mówi do niego w nieco cieplejszym tonie.
-Rzygam tęczą jak słucham tych dyrdymałów.- w taki sposób słowa jakiegoś działacza politycznego skomentował Połtawski, a wszyscy zgodnie, ale szeptem wtórowali mu przy stole. Miałam wrażenie, że wszystkim ta kolacja stoi w gardle i każda osoba tu obecna najchętniej znalazłaby się u siebie w domu. Mi też nie uśmiechało się siedzenie tutaj, bo zostawiłam w hotelu brata, który już jutro mnie opuszcza i chciałabym z nim spędzić jeszcze chwilę czasu. Powiedziałam o tym Jurijowi i on zgłaszał chęć wyjścia razem ze mną, ale niestety nie mógł tego zrobić, bo przecież nie może zostawić drużyny, której jest częścią.
-Zamówię sobie taksówkę i pojadę do hotelu. Zostanę z nimi na noc i do domu wrócę jutro rano.-ścisnęłam pod stołem jego dłoń i podniosłam się już, kiedy Wiktor Bierieżko miał kaprys, by skompromitować mnie przed wszystkimi.
-Czyżby nasza fanka z Polski miała coś do powiedzenia? Nie o dziś przecież wiadomo, że nasz zachodni sąsiad to bardzo gnuśny naród...-momentalnie skierowały się na moję osobę wszystkie pary oczu znajdujące się na sali. Poczułam, że moje policzki płoną żywym ogniem, a język stanął w gardle jak kołek. Czego on się tak uczepił mnie i tej Polski?! Nie wszyscy chyba wiedzieli skąd pochodzę, bo zaczęło się szeptanie i pokazywanie na mnie palcem. Muszę zabrać w sobie tyle odwagi, by powiedzić im tak, że aż im w pięty wejdzie. Najwyżej nie będę miała życia...
-Chciałabym podziękować za kolację i powiedzieć, że chłopcy zagrali świetny mecz. Mimo przegranej uważam, że ich gra to najwyższy światowy poziom i nie me sensu mówić, że drugie miejsce to porażka. Jestem pewna, że w najbliższym czasie szczęście stanie po ich stronie, a wtedy już nie będzie na nich mocnych, bo w umiejętności w połączeniu ze szczęściem to zabójcza broń. A teraz przepraszam, ale muszę iść...
Od tamtej pory zauważyłam, że umiem walczyć i postawić na swoim. Od tamtej pory też nikt, z wyjątkiem szanownego teścia, nie zarzucił mi, że jestem gorsza, bo pochodzę z Polski. Wsród kolegów Jurija zdobył szacunek i zaczęto mówić, że Jurij ma przechlapane, bo nie pozostaje mu nic innego jak tylko wejść pod mój pantofel. Żyliśmy zgodnie i szczęśliwi, obrając w żart docinki jego ojca do dnia, w którym przyszły tragiczne wieści z Polski. Mój dziadek zmarł na zawał serca...


&&&&&

Witam! Mogę być z siebie dumna, że pojawiam się tu z taką regularnością, co dwa tygodnie zawsze można tu coś przeczytać. Trochę mnie jednak nie pokoi to, że długo będę Was męczyć swoją obecnością tutaj, ale kto będzie miał w sobie dużo siły to wytrzyma. Czy mam jakieś inne ogłoszenia parafialne? Chyba nie. Nie wiem jak Wam, ale mi już brakuje siatkówki. Trzeba czekać trzy tygodnie, a w sumie to dwa bo przecież zaczynamy od Superpucharu.
A i nie bijcie za Łukasza. Nic nie poradzę, że bez niego chyba żadne moje opowiadanie się nie może obejść :D
Pozdrawiam i do napisania ;***

6 komentarzy:

  1. Jak czytałam ten rozdział to przed oczami miałam ten mój sen i my dwie kłócące się o Biereżkę, ja ci mówię ten sen był taki realistyczny. Ale do rzeczy. Czy nie może się już rozpocząć LM. Bym sobie na Jurija popatrzyła do woli brakuje mi go :P Przyznam się bez bicia ze podczas tego finału w 2007 roku kibicowałam z całych sił Hiszpanom. Ok polubiłam Rosję podczas LS w Spodku ale jakoś jeszcze nie do końca. Ale pamiętam Jurka wtedy i to jemu jedynemu kibicowałam z ekipy rosyjskiej. Kadzinka moja kochana wszędzie się wciśnie z odpowiednim do tego tekstem. Dobrze że Marysia postawiła w końcu na swoim i pokazała ze nie da sobą pomiatać, podoba mi się to jak się stawia Wiktorowi. Cóż uniesienia w ramionach ukochanego gdy za ścianą są rodzice jego lub właśni nie jest komfortowe bo wiem z własnego doświadczenia. Ale jak widać dla Jurija to nie problem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, ale tata Jurka działa mi na nerwach. Jak ciągle można zyć przeszłością? Co mu to da że będzie drwił z narodu Polskiego? A no zapomniałam. Dziką satysfakcję, że może kogoś zmieszać z błotem. Podziwiam opanowanie Marysi, ja na jej miejscu przywaliłabym mu w twarz. Nawet bym się nie zawahała. Zimny, bezczelny Rosjanin. On po prostu nie wie jak naród Polski się zmienił. Zapomina dodać, że Polacy potrafią walczyć jak lwy i zawsze walczą do końca, ale tłumacz to takiemu. Do takiego nic nie dojdzie, nie dotrze itd. :D
    Przegrana boli, ale także uczy porażek. Być może Rosjanie zlekcewazyli Hiszpanów i dlatego przegrali. Tego się dziś nie dowiemy. Ważne, że Jurek ma Marysię na którą zawsze może liczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kadziu może się wszędzie wciskać, ugoszczę Go z miłą chęcią:).
    Ojciec Jurka jest nie do wytrzymania. Pasowałoby żeby ktoś mu wreszcie utarł nosA!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Marysia i jej opanowanie jest godne podziwu. Na jej miejscu to już dawno bym coś temu panu - rosjanowi, zrobiła. Oj nie lubię takiego podejście jakie prezentuje ojciec Jurka nie lubię! Kadziu?! Moja Droga ja Kadzia mogę wszędzie i w każdych ilościach :D

    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem, wybacz poślizg, ale korzystałam z ostatnich dni wakacji. Współczuje Maryście i to z wielu powodów. Chyba najważniejszy z nich to znoszenie tych ciągłych uszczypliwości ze strony ojca Biereżki, ja bym mu narzucała przy pierwszej lepszej okazji. Jurij też jest przez to w nieciekawej sytuacji, z jednej strony ukochana, z drugiej rodzina.Drugi powód to to że laska ma rozdarte serce kibicując, Szczególnie ciężko chyba ma gdy na przeciwko siebie staje Polsat i Rosja, a i takie spotkanie na tamtych ME było.Zaskoczyłaś mnie końcówką, że tak przy wszystkich potrafiła się postawić Wiktorowi, ale dobrze, pokazała że nie będzie workiem treningowym, nawet tylko w kontekście znęcania się psychicznego

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojciec Jurija jest wstrętny... ja nie wiem jak on może tak traktować ukochaną swojego syna.. wstydu jakiegoś nie ma. Super, że się tak zaprezentowała na kolacji. Z takimi trzeba ostro.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń