sobota, 1 września 2012

7."być tam, zawsze tam, gdzie Ty..."


Dacie wiarę, że Maria jest pierwszą kobietą, którą przyprowadziłem do domu? Moja mama nieposiadała się z radości, kiedy bez większych przeszkód może z kimś porozmawiać po polsku, a ja przysłuchuję się temu z radością i uczę coraz to nowszysch zwrotów i słów. Nasza sielanka zaczęła się najpierw kilkoma podróżami krajoznawczymi, bo brunetka bardzo chciała zobaczyć Moskwę i wszystkie jej zabytki i ciekawe zakamarki. Spełniłem jej prośbę, choć musiałem przyznać, że nie znałem Moskwy na tyle dobrze, by uważać się za super przewodnika. Wychowałem się w Komsomolsku, a do stolicy Federacji Rosyjskiej przeprowadziłem się wieku 17 lat. Mimo wszystko trochę już zdążyłem poznać i wydawało mi się, że pokazywane przeze mnie Marii miejsca przypadły jej do gustu. Największe wrażenie zrobił na niej Kreml, mi samemu za każdym razem wydaje się jakbym widział go po raz pierwszy. Przeszliśmy się Placem Czerwonym, poszliśmy do kilku cerkwi. Jeśli chodzi o historię, to nie wiele musiałem mówić. Maria doskonale wiedziała jaki budynek pochodzi z tego czy tamtego okresu, które wydarzenie zostało uchonorowane. Bałem się, że ta historia stanie między nami, ale nic takiego nie miało miejsca. Maria potrafiła mówić o dość bolesnych wydarzeniach w dziejach naszych krajów i mimo to jak mantrę powtarzała, że nie każdy Rosjanin za to odpowiada.Zaraz następnego dnia po jej przyjeżdzie udaliśmy się na kolację do jednej z restauracji, w której podawali najlepsze swojskie potrawy. Nigdy nie zapomnę twojej miny, kiedy ze smakiem zajadałaś bliny z mięsnym farszem. Może i sceneria nie była zbyt romantyczna, ale ważne, że byliśmy razem i chcieliśmy każdą chwilę wykorzystać jak najlepiej. Po kolacji znów poszliśmy na Plac Czerwony. Nocą wygląda on znacznie lepiej za sprawą oświetlenia. Tak minęły nam 4 dni, do domu z delegacji wrócił ojciec. Bałem się chwili, w której będę przedstawiał mu Marysię, ale liczyłem w duchu, że skoro mama z miejsca ją zaakceptowała, to i tata w końcu zmięknie i nie będzie pokazywał swoich nacjonalistycznych zapędów. Mama przygotowała obiad i  właśnie wnosiła do salonu wazę z sosem, kiedy w przedpokoju pojawił się ojciec. Spojrzałem na Marię i pod stołem uścisnąłem jej dłoń, na znak otuchu i swojego wsparcia. To zrozumiałem, że się denerwowała.
-Nie wiedziałem, że będziemy mieli na obiedzie gościa. Nic mi nie mówiłaś Olgo...-jego zimny ton mroził mnie za każdym razem, gdy go słyszałem. Miły potrafił być tylko wtedy, gdy był na oficjalnym spotkaniu z jakimiś ważnymi osobistościami.
-Tato poznaj Marię, moją dziewczynę.-mówię niczym karabin maszynowy, ale jak najszybciej chciałem mieć to za sobą. Ojciec lustruje brunetkę od góry do dołu, z jakimś nieodgadnionym grymasem na twarzy ściska jej dłoń i mówi:
-Miło cię poznać.-gdybym go nie znał, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi w tym momencie. Wiem jednak, że najgorsze przed nami. Boję się jego reakcji na wieść, że Marysia jest Polką. Ojciec nigdy nie darzył tego kraju większą sympatią i zawsze mówił, że jeśli ktoś jest zbyt słaby, by funkcjonować samodzielnie, to musi być kierowany przez silniejszych od siebie. Tata zatrzymał się na latach, kiedy Polska była marionetką w ręku Związku Radzieckiego, a on sam dochodził wtedy do wysokiego stanowiska. Szkoda, że nie mam on takiego podejścia do sprawy jak moja dziewczyna, bo wtedy mógłbym być spokojny... Maria nie odzywała się przez chwilę i wszystkiemu przyglądała się w wyraźnym skupieniu. Dopiero pytanie mojego ojca o to z jakiej miejscowości pochodzi, zmusiło ją do odpowiedzi.
-Urodziłam się w małej miejscowości pod Warszawą, ale obecnie studiuje i mieszkam w Krakowie.-ojciec wypuścił widelec z ręki, a mama szybko podniosła się z miejsca i przyniosła drugie danie. Od momentu, w którym Marysia powiedziała o swoim pochodzeniu, mój tata nie odezwał się już ani słowem. Maria zaś rozmawiała z mamą na temat rosyjskiej kuchni i porównywała ją z polskimi potrawami. Ojciec nie wytrzymał. Powiedział, że rozbolała go głowa i musi się przewietrzyć. To był znak dla mnie, że muszę iść i wytłumaczyć się z tego, co zaszło w moim życiu. Sam także wstałem od stołu, pocałowałem czoło brunetki i wyszedłem z salonu. Ojca znalazłem na balkonie, który znajdował się w sypialni rodziców. Był tak zdenerwowany, że palił papierosa za papierosem, a kiedy zobaczył mnie, to dostrzegłem jego twarz płonącą nienawiścią.
-Ty chyba nie myślisz poważnie, że ja pozwolę ci na to, by ta panienka z Polski weszła do naszej rodziny?!- stanąłem z nim oko w oko. Był ode mnie o kilka centrymetrów niższy, ale i tak to ja byłem roztrzęsiony. Czułem się jakbym narozrabiał w szkole i czekał na to jaką karę wymyśli mi tata. Tylko na Boga, ja nie mam już nastu lat i tu nie chodzi o wybitą szybę w oknie, tylko o moją przyszłość z kobietą, którą kocham.
-Myślę jak najbardziej poważnie o Marii i nic mnie nie obchodzi fakt, że ona pochodzi z Polski. Kocham ją i nie będę się teraz zastanawiał nad tym czy pochodzi z Polski czy Rosji. Mama też ma polskie korzenie i jakoś nie przeszkadzało cię się to z nią ożenić.-jego zdenerwowanie przybiera na sile z minuty na minutę. Muszę tylko to wytrzymać i pokazać, że jego zdanie w tej kwestii nie zostanie wzięte pod uwagę.
-Twoja matka jest Rosjanką i nie gadaj głupot o jakiś polskich korzeniach. To ta twoja panna jest z Polski i to ją musisz przepędzić zanim będzie za późno. Myślisz, że ja nie znam takich jak ona?! Wpędzi cię w bachora i później nie będzie odwrotu. Ty się synu opamiętaj, póki jeszcze masz ku temu sposobność.-stara się złagodzić swój głos, bym pomyślał, że mówione przez niego brednie są dla mojego dobra. On naprawdę nic nie rozumie.
-Przykro mi tato, ale to moje życie i nie masz prawa mówić mi z kim mam się wiązać, a z kim nie. Kocham Marysię i nigdy z niej nie zrezygnuje tylko dlatego, bo tobie się coś ubzdurało. Przykro mi tylko, że nie starasz się mnie nawet zrozumieć. Widać nie wiesz, co to znaczy prawdziwa miłość.-chcę zostawić go samego, ale on łapie mnie za ramię i zatrzymuje przy sobie na balkonie.
-Nigdy jej nie zaakceptuje, rozumiesz?!
Od dnia w którym ojciec pojawił się w domu, czar tamtych dni prysł. Więcej czasu spędzialiśmu poza domem, a już zwłaszcza ciężko nas było tam zastać, kiedy przebywał w nim mój ojciec. Starałem się chronić cię przed jego atakami i jednocześnie pokazać, że i tak za wszelką cenę postawię na swoim. Tak było wtedy, kiedy powiedziałem rodzicom, że przeprowadzasz się do Moskwy, by być bliżej mnie...
Po twoim powrocie do Polski już pierwszego dnia zastanawiałem się, kiedy znów dane będzie spędzić nam trochę czasu razem. Narazie ja musiałem wypełnić obowiązki reprezentanta kraju, a ty miałaś zameldować się w domu swojego brata i razem z jego rodziną spędzić miesiąc wakacji. Ja w tym czasie brałem udział w Lidze Światowej, ale nasze przygotowania tak naprawdę były podporządkowane europejskiemu czempionatowi, który miał zostać rozegrany w naszym kraju. Ojciec mówił mi, że mam sie przyłożyć do treningów maksymalnie, by nie przynieść mu wstydu przed władzami i ważnymi osobami ze środowiska, w którym się obracał. To był właśnie cały on. Interesował się siatkówką i moją grą tylko wtedy, kiedy mógł się pokazać jako wspaniały tatuś interesujący się poczynaniami swojego syna. Najgorsze było jednak to, że na siłę starał się mnie odciągnąć od Marii i w przeciągu dwóch tygodni dostałem chyba z kilkanaście telefon od córek jego znajomych, które bardzo chętnie widziałaby mnie na swoich urodzinach, jakiś domówkach czy innych spotkaniach. Żadna nie miała pojęcia, że akurat w tym czasie nie ma mnie w Rosji i podejrzewam, że co poniektóre to nawet nie wiedziały, że gram w reprezentacji. Kiedy żaliłem się z tego wszystkiego Ostapieńce, to ten tylko wzruszył ramionami i powiedział, że związki na odległość to nie jest fajna sprawa i, że albo powinienem dać sobie siana i to skończyć, ale spróbować ściągnąć tu na miejsce Marię. Równie dobrze to ja mógłbym przenieść się do Polski, ale obowiązywał mnie ważny kontrakt z Dynamo, a od takich umów ciężko się wykręcić.
-Ale ona studiuje i nie sądzę, że rzuci wszystko dla mnie. Nie mogę od niej tego wymagać Aleks.-czy mój przyjaciel miał jeszcze jakiś pomysł? Nie, bo uważał, że nie ma innego wyjścia jak tylko ściągnięcie Marii do Rosjii. Z tym wszystkim męczyłem się aż do finałów Ligi Światowej. Nie odważyłem się podjąć tego tematu przez telefon, bo taką rozmowę należy odbyć w cztery oczu. Przynajmniej ja miałem do tego takie podejście. Chciałem zaproponować jej przenosiny do Moskwy, obiecać pomoc przy załatwieniu formalności ze studiami i zapewnić, że będzie mile widziana w moim rodzinnym domu. Najpierw jednak muszę usłyszeć jej pozytywną odpowiedź i tego właśnie się obawiam najbardziej. Zanim przyszedł czas na naszą rozmowę, to razem z reprezentacją zdążyłem rozegrać fazę grupową turnieju finałowego i mecz półfinałowy ze Stanami Zjednoczonymi, który roztrzygnęliśmy na swoją korzyść w stosunku 3:1. Po tym meczu szybko zmieniłem trykot siatkarski na prywatne ciuchy i razem z Marysią, jej bratem i rodziną dopingowałem zmagania Polaków. Autentycznie chciałem, by wygrała Polska i nie chodzi mi w tym momencie o to, że w finale mielibyśmy łatwiejszego przeciwnika. Brazylia już mi się przejadła i chciałbym aby znalazła się za burtą. Widziałem też ile ten mecz znaczy dla Marii, ale niestety zakończył się przegraną 1:3. My jutro zagramy o złoto z Brazylią, a Polakom zostanie walka o brąz ze Stanami Zjednoczonymi.
-Ty szwagier, skop jutro ze swoimi kolegami dupę Brazylijczykom, bo mam już ich po dziurki w nosie.-skomentował Krzysiek i razem z żoną i synem zszedł do kolegów na płytę boiska. Ja z Marią wyszliśmy na zewnątrz i spacerem poszliśmy w kierunku hotelu, w którym i brunetka znalazła zakwaterowanie.
-Przynajmniej jutro nie będę miała rozdartego serca i będę mogła kibicować tobie. Masz wygrać, bo "szwagier" się wkurzy.-usiedliśmy na ławce, tak jak wtedy w Japonii. Jej głowa spoczęła na moim ramieniu i oboje wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce, które znikało za katowickim "Spodkiem". Może lepiej byłoby poczekać z tym pytaniem do zakończenia turnieju, ale już nie chcę dłużej wzlekać. Odwracam się przodem do Beim i tym samym zmuszą ją do tego, by wykonała podobny ruch w moją stronę. Patrzę w jej śliczne oczy i odgarnia kosmyk włosów, który gościł na jej twarzy.
-Marysiu czy nie zechciałabyś zamieszkać ze mną w Moskwie? Tak bardzo chciałbym mieć przy sobie i choć wiem, że dla ciebie ta propozycja wydaje się być abstrakcyjną, ale wiedz, że strasznie tego pragnę...-zaskoczyłem ją kompletnie, ale sam pewnie wyglądałbym podobnie. To nie jest taka prosta sprawa, by przeprowadzić się do zupełnie innego państwa, porzucić swoje dotychczasowe życie i zamienić je na trochę inne. Wcale nie oczekiwałem płomiennego wyznania i natychmiastowej zgody. Wiem, że na podjęcie takiej decyzji potrzeba czasu, ale z drugiej strony powininem już działać jeśli chodzi o przenosiny na moskiewski uniwersytet.
-Jurij, zaskoczyłeś mnie totalnie. Ja nawet nie wiem co powiedzieć...
-To narazie mi nic nie mów. Jeśli się zgodzisz to wiedz, że ja wszystko załatwię i postaram się zapewnić ci to, co będzie potrzebne do szczęścia. Jeśli nie zdecydujesz się na wyjazd, nie będę miał żalu. Wtedy sam po wypełnieniu kontraktu w Dynamo, będę myślał o przenosinach do Polski.-tulę ją na powrót ramieniem, nie wymuszam decyzji tu i teraz. W głębi serca czuję, że się pośpieszyłem...
...Tylko w pierwszym secie byliśmy sobą, potem już nie było tak zabawnie. Brazylia pozbawiła nas złudzeń i bezlitośnie wykonali wyrok w końcówkach setów. Nam pozostało srebro i trzy nagrody indywidualne, w tym jedna dla mnie. Nigdy mi jakoś szczególnie nie zależało, ale to zawsze jest miły dodatek, jeśli twoja drużyna zwycięża. W innym przypadku traktuje się to jak jakąś nagrodę pocieszenia. Po skończonem dekoracji Marysia weszła na płytę boiska i pogratulowała mi najpierw medalu, a później nagrody indywidualnej.
-Kocham cię wiesz?-kompletnie zaskoczony jej wyznaniem, patrzę na nią szeroko otwartymi oczami i całuję namiętnie. Słyszymy oboje gwizdy Krzyśka i nawet miałem wrażenie, że brat mojej dziewczyny zrobił nam zdjęcie.
-Wyjadę z tobą do Moskwy i jeśli twoje słowa są nadal aktualne, to możesz załatwić mi miejsce na wydziale historii. Znam język, więc nie powinnam mieć problemów, a historia na całym świecie jest przecież taka sama.-poczułem, że nogi miękną mi z wrażenia i, że kilka chwil po prostu padnę tu jak długi.
-Mówisz serio? Jesteś tego pewna?
-Pewna to jestem tego, że jak na ciebie dziś patrzyłam to sobie zdałam sprawę, że chcę być przy tobie. Chcę widzieć jak wygrywasz, chcę być przy tobie, kiedy coś się nie uda.-teraz to już nie pozostawało mi nic innego jak tylko krzyknąć z radości, unieść ją w ramionach i pokazać całemu światu, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Zaraz obok nas pojawił się Krzysiek z rodziną. Sebastian znalazł miejsce na rękach Marii, a ja objąłem ramieniem polskiego libero i powiedziałem, że porywam mu siostrę.
-Ty Marysia, co on za głupoty gada?-rodzeństwo porozmawiało z sobą przez chwilę po polsku i z tego co zdążyłem wyczytać z mimiki twarzy Igły, to nie był on zbyt szczęśliwy z tego wyjazdu. Mimo wszystko Rosja to nie koniec świata i jeśli tylko rodzina mojej dziewczyny będzie chciała ją odwiedzić, to zawsze będą mile widziani przeze mnie, ale nie wiem jak będzie z moim ojcem...
Sędzia pyta mnie o powód rozpadu pożycia małżeńskiego. Mam powiedzieć, że to teść chciał od początku nas zniszczyć i sprawić, że głupia gęś z Polski wróci do swojej ojczyzny? Nie udawało się to mu przez 5 lat, teraz już nie mam siły. Dwa lata temu widziałam, że i on zwątpił i właściwie to już od tamtego czasu nie byliśmy tą samą parą, która świata poza sobą nie widziała...

~*~

No i mamy emigrację. Ktoś się spodziewał takiego obrotu sprawy? Sympatycznie mi się pisze teraz to opowiadanie, ale czasu nie mam już teraz, a co dopiero jak szkoła wypełni bez reszty całe moje dni. Może się zdarzyć tak, że rozdział nie pojawi się tak jak to było do tej pory, czyli mniej więcej w dwutygodniowych odstępach. Każdemu opowiadaniu zawsze staram się poświęcać to samą ilość włożonego serca, ale muszę szczerze przyznać, że teraz częściej będę musiała myśleć o błędach, bo tam powoli zaczynam wchodzić w decydującą fazę. Proszę o zrozumienie, bo rzeczywistość szkolna często bywa okrutna.
Pozdrawiam i do napisania ;***


8 komentarzy:

  1. A mi się bardzo sympatycznie czyta, bo to naprawdę jest coś innego :)))Strasznie fajnie jest się cofnąć do czasów kiedy siatkówka u mnie to był ogromny priorytet a jeszcze nastoletnie życie nie stawiało nie przed brutalnymi wyborami a tak było właśnie w latach 2006-2008. Te finały w Spodku sa mi osobiście bardzo bliskie, właśnie tam narodziło się moje uwielbienie do Jurija, pamiętam te mecze bardzo dobrze. Kurcze ojciec Jurka jest straszny, chylę czoła że Marysia wytrzymała z nim aż tyle, ja nie dałabym chyba rady. Jeszcze te przenosiny do Moskwy, to akurat wiedziała :P Krzysiu niezadowolony, nie dziwię mu się w końcu przecież dopiero co odzyskał siostrę a juz na nono w pewnym stopniu bedzie musiał się z nią rozstać, ale fajnie że akceptuje Biereżkę i szwagrem go nazywa :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurza mnie ojciec Jurka. Boże, co to za facet, gbur itd. Jak można tak żyć przeszłością? Niech przyjedzie do Polski i zobaczy, że teraz Polska to calkowicie inny kraj. Rozwinięty, pełny życia, radości itd. Nie rozumiem czemu w nim tyle nienawiści. Marysia zachowała o wiele większą klasę. Mogła mu wykrzyczeć jak wiele nasz kraj wycierpiał przez Rosjan, ale się powstrzymała. Ojciec Jurka powinien nauczyć się od Marysi klasy bo tego mu brakuje. Dobrze, że chociaż mama Jurka kibicuje temu związkowi, że ta dwójka zakochańcow nie jest z tym sama. I nwet Krzysiu im kibicuje tylko, że nie jest zachwycony z wyjazdu Marysi.
    Ona wyjeżdża bo kocha Rosjanina, a z miłości człowiek jest w stanie zrobić wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiecznie żywy hymnn Skry w tytule :))) Wybacz ten wstęp, ale ta piosenka ostatnio tylko z tym mi się kojarzy że ją w ulu puszczają :P Ale ten tytuł oddaje treść rozdziału, bo pokazuje że miłość może sprawić iż przeszkody przestają mieć znaczenie i jesteśmy skorzy do poświęceń. Szkoda tylko że po drodze ich małżeństwa tego zabrakło i zdecydowali się jednak na rozwód. Nie wiem czy ja sama byłabym skłonna do przenosin dla swojego faceta do innego kraju, ale podobno to taka rzecz o której nie powinno się wypowiadać jak się na tym nie znasz, a ja się nie znam, no jeszcze nigdy nie kochałam nikogo tak by zrobić taką rzecz. Wiem za to że nie każdy potrafi takie gesty doceniać, a powinno się. Ojciec Biereżki naprawdę zatrzymał się w czasach komuny a to przykre jest, niestety on również przyłożył rękę do tego ze to małżeństwo się sypie. W ogóle chcę ci napisać że czuć tutaj ogromny profesjonalizm, jak opisujesz szczególnie tą rosyjską stronę, to spojrzenie, widać że tego nie odwalasz o tak, ale że się przykładasz by było to bardzo wiarygodne. Trzymaj tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojciec Jurija jest straszny, aż się nóż w kieszeni otwiera... taki zaściankowy, jak koń z klapkami na oczach... mama zupełnie inna... Piękną tworzą parę, ale jak czytam te wstawki z rozwodu to się robi smutno :(
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż,widać,ze polityczna przeszłość boli wielu ludzi,coś w tym chyba naprawdę jest.. Ale czemu winna jest jedna mała Polka,która nie ma i nie miała nic wspólnego z działaniem jej ojczyzny? No,ale jak widać nie wszyscy potrafią zrozumieć,ze ludzie są inni,a serce nie sługa. Cieszę się,ze mimo wszystko Jurij potrafi postawić na swoim (mówię tu o tym,ze nie dał się swojemu ojcu). Nie powiem,ale nieco zaskoczyła mnie tak szybka decyzja Marii o całkowitej zmianie życia dla Jurija. Ja bym tak nie potrafiła :) Ale podziwiam takich ludzi i zazdroszczę im takiego podejścia! Tak podejrzewam jak jej tam będzie,ale nie chcę nic zdradzać,zobaczymy czy moje przeczucie się sprawdzi :) Buziaki :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojciec Jurija to jakiś aparatczyk partyjny!!! Okropny typ! Szkoda, że wmieszał się w ich życie, a oni dali sobie tak je spie.przyć!

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowiadanie cudne, szkoda tylko, że ojciec Jurija jest taki okropny.
    http://who-knows-what-could-happen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam Marię, że dla miłości była w stanie w tak krótkim czasie poświęcić niemal wszystko. Serce nie sługa ja rozumiem, ale mimo wszystko nie wiem czy byłabym w stanie postąpić tak jak ona. A Jurija ojciec, cóż może jednak przemilczę postawę tego pana, dobrze? Po co będziemy sobie nerwy psuć z rana :D No to moja Droga teraz w weekend liczę na nowy odcinek :)

    P.S. Przepraszam, że tak dawno mnie nie było, ale razem z Lady Spark korzystałyśmy z ostatnich uroków wakacji. Pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń